jak przekonać rodziców na wyjście ze znajomymi

jak przekonać rodziców do makijażu? mam 14 lat ;p i niewiem jak moich okropnych i "staroświeckich" rodziców przekonać do makijażu w budzie ; ( Ledwo co nie dawno pozwolili na spanie a gdy rozpoczynam temat o makijażu do szkoły (delikatnym) najczęściej kończy się kłotnią albo karą na wychodzenie . MaSaKrA Jak wy przekonałyście
Zbliżają się moje 18. urodziny. Nie zapraszam zbyt wielu znajomych- max. 13, uważam, że najprawdopodobniej będzie łącznie ze mną będzie 9. Z rodziny też zbyt wielu osób nie będzie- max.
Odpowiedzi 98zajac odpowiedział(a) o 20:00 ucieczka z domu ... nie wiem czy to dobry pomysł , bo mama sie czesto budzi w nocy wiec przez dzrwi nie wyjde , a niemam zamykania w drzwiach do pokoju więc przez okno to też zły pomysł blocked odpowiedział(a) o 20:01 Błagaj, obiecaj, podliż się jakoś np. sprzątając w domu, robiąc rodzicom jakąś kolacje etc. Obiecaj, że już tak więcej nie będzie itp. :) Poprosyu przekonaj mame albo tatę zeby pojechali do stanów..i w tedy moze...ale zostanie ci jeszze jeden porglem z mamą...to tylko tyle z mojej strony :* Uważasz, że ktoś się myli? lub
Jak przekonać rodziców że sama mogę jechać do galerii handlowej ? 2010-04-07 15:36:08; Jak przekonać rodziców, żeby pozwolili mi jechać na koncert? 2010-03-07 09:10:09; Jutro mam jechać nad morze ale nie chce jak przekonać rodziców żebym została? 2011-07-24 19:12:39; Jak przekonać rodziców, aby pozwolili mi jechać na koncert
Czy pozwolić dziecku przewrócić się i nabić guza? Kiedy i na jakich zasadach zgodzić się na nocowanie u koleżanki czy kolegi? Gdzie leży granica między troską a chorobliwym lękiem? Przeczytaj porady psychologa, jak mądrze zastąpić strach o dziecko zaufaniem i korzystać z tego w przyszłości. Poradnik jest częścią społecznej kampanii edukacyjnej „Porozmawiajmy o dzieciach” Na zdjęciu: Magdalena Kilan-Banach, psycholog z Kliniki Mentalnej w Przylądku Nadziei Troska rodzica o dziecko to naturalny odruch. Czym innym jest jednak przesadne, podszyte lękiem zamartwianie się. Jego skutkiem – zamiast zapewnienia bezpieczeństwa – może być nieświadome ograniczenie dziecku możliwości poznawania świata. Zamiast kreować poczucie zagrożenia, uczmy wnioskować „Zejdź, bo spadniesz”, „nie rób tego, bo zrobisz sobie krzywdę”, „nie idź tam, bo spotka cię coś złego”, „tak nie wolno” – jeśli w zestawie zwrotów używanych przez rodzica podobnych przykładów jest dużo i pojawiają się często, warto zastanowić się, czy aby nie jest się nadopiekuńczym. Słysząc tego typu komuniakty, dziecko otrzymuje silny sygnał, że z otaczającym go światem coś jest nie tak. Że jest on niebezpieczny. Wskutek kreowanego przez mamę czy tatę stanu zagrożenia naturalne zaciekawienie i chęć poznawania świata będą u młodego człowieka blokowane. To w efekcie może ograniczać jego potencjał i możliwości. – Większość takich ostrzegawczych komunikatów rodzica nie bierze się znikąd. Najczęściej to efekt naszych własnych doświadczeń i umiejętności przewidywania, czym jakieś zachowanie może się skończyć. Oczywiście, chcemy jako rodzice uchronić dziecko przed nieprzyjemnymi konsekwencjami – mówi Magdalena Kilan-Banach, psycholog i psychoterapeuta psychodynamiczny z Kliniki Mentalnej, prowadzonej przez Fundację na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową. – Problem w tym, że mały człowiek przewidywać abstrakcyjnych dla niego skutków zachowania jeszcze nie potrafi, a jego doświadczenie nie jest jeszcze zbyt bogate. Jednak nie popełniając błędów, nie nauczy się ich unikać. Jeśli dziecko się przewróci, nauczy się wstawać i jak w przyszłości unikać upadku. To prosty, ale bardzo obrazowy przykład. W szerszej perspektywie: ważne, żeby umiejętnie nauczyć dziecko przeżywania rozczarowań, niepowodzeń i popełniania błędów oraz możliwości radzenia sobie z nimi: należy pozwolić popełniać błędy, wspierać w wyciąganiu wniosków, pomagać, zamiast wyręczać, wspólnie poszukiwać najlepszych rozwiązań. Ważne, aby traktować te doświadczenia jako naukę o sobie i świecie. Dzięki temu młody człowiek będzie lepiej umiał sobie radzić z przeciwnościami losu w dorosłym życiu. Będzie wiedzieć, jak się zachować w różnych sytuacjach, a w swoim plecaku będzie miał już bagaż własnych doświadczeń, które pozwolą samodzielne wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany w schematach postępowania. Rolą rodzica nie jest przygotowanie drogi dla dziecka, a przygotowanie dziecka do drogi przez życie. Zaradność w niebezpiecznym świecie Naturalnie, nie chodzi o popadanie w skrajności. Nie pozwolimy przecież małemu dziecku przejść samemu przez ruchliwą ulicę. Na początek pokazujemy, tłumaczymy, trzymamy za rękę i dajemy przykład swoim zachowaniem. Później pozwalamy dziecku na więcej, będąc bliskim obserwatorem, gotowym do udzielenia pomocy czy wsparcia – na początek kilka kroków za nim, później już dając samodzielność. To, na co pozwalamy i czego zabraniamy, powinno być dostosowane do wieku i etapu rozwoju młodego człowieka. – Z czasem, w przedszkolu, szkole, na podwórku, kontroli rodzica będzie coraz mniej. Im bardziej dziecko będzie potrafiło funkcjonować samodzielnie, tym dla niego lepiej – radzi Magdalena Kilan-Banach z Kliniki Mentalnej. – Ważna uwaga: elementem samodzielności i zaradności jest też umiejętność poproszenia o pomoc. Nawet super samodzielny człowiek czasem potrzebuje pomocy. Wiedza, gdzie jej szukać, brak strachu i umiejętność, by o nią prosić, to cenne kompetencje, w które warto wyposażyć dziecko. Jak jednak – z perspektywy rodzica – poradzić sobie ze świadomością, że świat jest pełen zagrożeń i niebezpieczeństw? W samej świadomości zagrożeń nie ma niczego złego. Ważna jest natomiast skala i sposób reakcji. Kluczowe jest to, czy jest się raczej rodzicem wspierającym rozwój, czy też zakazującym „ochroniarzem”. Odpowiedz sobie na pytania: Częściej mówisz dziecku „nie rób tego” niż „spróbuj, zobaczymy, jak będzie”? Wyręczasz dziecko z czynności, które mogłoby wykonywać samodzielnie? Kiedy dziecko jest poza domem, intensywniej martwisz się, że może mu się stać coś złego, niż jesteś spokojny i cieszysz się, że dobrze się bawi? Jeśli odpowiedzi częściej brzmią „tak”, istnieje ryzyko, że bagaż doświadczeń dziecka, który rodzic szykuje mu na drogę życia, może być niebezpiecznie pusty i nie znajdą się w nim narzędzia, które pozwolą radzić sobie z trudnościami. Warto wykształcić w sobie przekonanie, że dziecka nie da się prowadzić za rękę przez całe życie. – Wskutek refleksji może okazać się, że strach znajduje przyczynę nie w rzeczywistości, a w rodzicu. Wielkie oczy ma tylko przez okulary opiekuna, a lęk o dziecko jest silniejszy od troskliwości przez wzgląd na nasze doświadczenia – wyjaśnia psycholożka z Kliniki Mentalnej. – Często już samo uświadomienie sobie, że mamy na nosie takie okulary strachu, pozwala je zdjąć i spojrzeć na sprawę nieco szerzej. Czasem trzeba przy tym poprosić o pomoc – i to żaden wstyd. Dobry psycholog, psychoterapeuta czy grupa wsparcia mogą pomóc skutecznie okiełznać własne lęki, którymi niechcący obarczamy i ograniczamy dziecko. A okiełznać je warto, bo przecież o dobro dziecka właśnie nam chodzi. Zaufanie i odpowiedzialność zamiast kontroli Pytanie brzmi: jak to dobrze wyważyć? Jak zbalansować to, na ile dziecku pozwalać i w którym momencie rodzicielską lampkę z napisem „strach” odłączyć od zasilania? Pierwszy, najprostszy krok to rozejrzenie się dookoła. Pomocna może być rozmowa ze znajomymi rodzicami, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Dobrze mieć wsparcie ze strony osób, które znajdują się w podobnej sytuacji i przeżywają podobne trudności – łatwiej wówczas o zrozumienie i pomocne wskazówki. Spotkania, wspólne wyjazdy na weekend czy na wakacje – przy ich okazji można na własne oczy przekonać się, czy w porównaniu z rówieśnikami nasze dziecko jest bardziej samodzielne czy mniej, i w jakim zakresie. To szansa, żeby podpatrzeć, jak inni sobie radzą, na ile pozwalają swoim pociechom, jaki zakres swobody dają, gdzie pojawiają się ograniczenia. Kolejnym krokiem jest rozeznanie, jakie są potrzeby naszego dziecka w tym zakresie? Jakie ma zasoby i możliwości? Jakie wysyła sygnały, świadczące o gotowości do rozwijania swojej samodzielności i odrębności? Rozmawiać, pytać, rozglądać się i potem – w akceptowalnym dla siebie zakresie – odnieść to do własnych relacji z dzieckiem. Zgodzić się na wyjście ze znajomymi do kina albo na pizzę na drugim końcu miasta? Pozwolić na nocowanie u koleżanki albo na zostanie dłużej na urodzinach u kolegi? Prędzej czy później każdy rodzic stanie przed takim dylematem i wobec oczekiwań dziecka. – Twardy opór może w końcu doprowadzić do buntu. Albo, w chwili, kiedy dziecko opuści dom, do przeskoczenia z jednej skrajności w drugą. Kiedy na przykład nastolatek postanowi nadrobić zaległości i bez umiaru robić będzie wszystko to, czego rodzice dotąd zabraniali – przestrzega Magdalena Kilan-Banach. – Dużo lepsza będzie metoda małych kroczków: Dozuj dziecku samodzielność stopniowo. W myśl zasady „najpierw bliżej, potem dalej”. Godzinę powrotu do domu przesuwaj powoli. Na przykład o 30 minut. Umówcie się na telefon, SMS: „jestem na miejscu”, „wszystko OK”, „wracam do domu”. Miej pod ręką kontakt do znajomych i rodziców znajomych dziecka. W razie potrzeby możesz z niego skorzystać, ale go nie nadużywaj. W ten sposób rodzic będzie budować z dzieckiem wzajemnie zaufanie do siebie. Ono będzie pracować nad odpowiedzialnością, która z każdym kolejnym wydarzeniem w życiu będzie coraz większa i postrzegana przez dziecko jako coś potrzebnego. Opiekun stopniowo będzie zastępować obawy zdrową troską i spokojem. A dziecko będzie miało świadomość, że rodzic je rozumie. Bierze pod uwagę jego zdanie i potrzeby, a w efekcie przekonanie, że jest ono dla niego ważne.
\n\n\n \njak przekonać rodziców na wyjście ze znajomymi
Nie jestem pewien, czy możesz robić obie rzeczy naraz. Może powinieneś poświęcić wakacje dla długoterminowej korzyści, jaką jest przekonanie rodziców, że robisz to najlepiej, jak potrafisz. Problem z próbą przekonania rodziców w obecnej sytuacji polega na tym, że zawsze będą podejrzewać, że po prostu chcesz się wyrwać z pracy.
Czy jest sens mówić rodzicom o przeszłości, o swoim żalu w stosunku do nich? Co robić gdy rodzice zaprzeczają temu co mówisz? Czy jest szansa na to, aby zobaczyć miłość przez pryzmat krytyki? Czy da się uratować zepsute relacje?Wpływ dzieciństwa na dorosłe życieUtkwione w pamięci obrazy z dzieciństwa, towarzyszą nam w dorosłym już życiu. Rzadko kiedy są one bezpodstawne. Wielu z nas, nauczyło się żyć z nimi, zapominając o wszystkich złych chwilach z przeszłości, jak o nocnym koszmarze. Nie było by to złe, gdyby nie ciągnęło to wszystko za sobą tylu konsekwencji oraz niepewności siebie w różnych aspektach życia. Wiadomym jest, przeszłości już nie zmienimy, ale rozmowa i akceptacja minionych zdarzeń może wiele wyjaśnić i zrzucić kamień z serca, o istnieniu którego nawet nie rozmowa i komunikowanie własnych potrzeb nie było czymś naturalnym. Ludzie tłumili w sobie ból i żal. Skutkowało to tym, że po dziś dzień osoby takie noszą w sobie wspomnienia, które były dla nich wówczas czymś bardzo istotnym. Z czasem wspomnienia te zostały przytłumione bieżącymi sprawami i umknęły gdzieś głęboko w zachowania rodziców z okresu dzieciństwa mają wpływ na nasze dorosłe życie?Nie zdajemy sobie sprawy, jak nawet te niewinne zachowania ze strony rodziców mogą wpłynąć na życie i podejmowanie decyzji w naszym dorosłym już życiu. Zostawienie dziecka u nie do końca lubianych dziadków, żłobku, wyjazd na zarobek za granicę, praca do późnych godzin nocnych, ciągłe przypominanie o podstawowych rzeczach, spuszczenie lania bez podania przyczyny, brak umiejętności słuchania i porozumienia z dzieckiem…Każdego z nas lista jest inna, i choć trudno przyznać, jednak to właśnie większość naszych „problemów dorosłości” pochodzi właśnie stąd. Brak pewności siebie, strach życia bez partnera, wchodzenie w toksyczne związki, niska samoocena, brak akceptacji samego siebie, etc…Wszystko to jest wynikiem niewinnych wydarzeń, z którymi jako dziecko staraliśmy sobie poradzić zamiast wybaczyć – kluczem skutecznej rozmowy z rodzicemWarto pamiętać, że kiedyś nie było tylu dóbr, a codzienność bywała trudniejsza – fizyczna praca, niewystarczająco pieniędzy, walka o jedzenie, stanie w kolejkach…Ludzie tych czasów byli pozbawieni wrażliwości psychicznej, i dawali z siebie wszystko na co ich było stać emocjonalnie. W dodatku, większość rodziców była młodych, niedoświadczonych życiowo. Często zostawali rodzicami w wieku 22-25 lat, gdzie nie było tak jak dzisiaj, dostępu do informacji lub internetu, a wychowanie dziecka polegało wyłącznie na własnych instynktach lub poradach od starszych Nie wolno milczeć!Jeśli masz w sobie poczucie żalu wobec rodziców, powiedz o tym. Często, tego rodzaju rozmowa odbywa się za późno i człowiek żałuje, że nie miał wcześniej wystarczająco odwagi na przeprowadzenie dialogu. Jak już dyskusja się odbędzie, obydwie strony powinny opisać wydarzenia z przeszłości, uwzględniając towarzyszące uczucia każdej ze sobie, że rodzice są tylko ludźmi, którzy tak samo jak i my popełniają błędy jest bardzo ważne. Nie wolno unikać faktu, że czuliśmy się źle. Za długo ten temat był tematem tabu, a przez większość życia było powtarzane tylko i wyłącznie „Rodzice są świeci, dali Ci życie, musisz ich kochać, respektować i nie narzekać”.Gdy już jesteśmy dorośli, rozpoczęcie takiej rozmowy traktowane jest całkowicie inaczej. Opisywać swoje uczucia, nie będzie jednak dorosła osoba którą jesteśmy teraz, a to malutkie wewnętrznie dziecko, które kiedyś było zranione. Poddaj się swym odczuciom, nie blokuj ich, chcesz płakać – nie powstrzymuj się, współczuj małemu Nie noś przez całe życie traumy z dzieciństwaJest to inny rodzaj skrajności. Postaraj się nie przeżyć większości swego życia tłumacząc wszystkie swoje błędy i niepowodzenia winą rodziny czy rodziców: „dziecko alkoholika”, „osoba której nie lubiła matka”, „osoba którą bili rodzice”…W niektórych wypadkach zdarza się, że taki okres jest potrzebny dla przeżycia dziecięcej traumy, aczkolwiek nie może on trwać wieczność. Często w dzieciństwie nie mieliśmy wyboru – czy będzie nas ktoś obrażał czy nie, aczkolwiek teraz, mamy wybór: czy zostawić to za sobą jako życiowe doświadczenie i iść do przodu, czy tez pozwolić, żeby te wydarzenia były fundamentem naszej osobowości?Okoliczności dorastania mogły być bezlitosne, co przełożyć może się na zbyt dużą ilością spraw do przerobienia przez samego siebie. Wówczas warto skorzystać z pomocy psychologa lub terapeuty, który nakieruje nas na odpowiednią Przyznaj się do odpowiedzialnościCzęsto, jest to jedyny warunek do kontynuacji komunikacji pomiędzy dzieckiem a rodzicem. W większości przypadków bywa tak, że rodzice nawet nie wiedzą, że coś z ich strony było krzywdzące. „Ważne jest dla mnie, żebyś przyznał, że to miało miejsce. Nie potrzebuje tłumaczeń lub przeprosin, istotą jest żeby nikt nie myślał, że to sobie wymyśliłem”.Kontrowersją wyżej opisanej konwersacji może być całkowita blokada ze strony starszych. Pamiętaj, że niektórym jest bardzo ciężko przyznać się do swoich błędów. W sytuacji gdzie oni będą bronić swojej teorii, jedynym słusznym rozwiązaniem jest poproszenie o wysłuchanie i później zostawienie rodzica sam na sam z tym co usłyszy. Istnieje szansa, że po jakimś czasie mogą nastąpić przemyślenia i zmiana punktu widzenia. Koniec końców, żaden rodzić nie chce źle dla swoich dzieci. Jednak jeśli przemyślenia nie nastąpią, jest to znak, że prawdopodobnie bliskich relacji już nie Nie czekaj, że rodzice się zmieniąZa narzekaniem, często stoi dziecięca nadzieja, że rodzice się zmienią – mama w końcu pokocha, a tata pochwali. Chociaż, mama i tata kochali i chwalili w miarę tego jak byli sami wychowani, jak byli traktowani przez twoich dziadków i pradziadków. Zmiana osoby, w tym wieku już nie nastąpi, jedyne rozwiązanie do porozumienia – to akceptacja i zrozumienie siebie Naucz się tłumaczyć język miłości swoich rodzicówRzadko kiedy bywają rodzice, którzy tylko krytykują i całkowicie nie umieją nic od siebie dać. Może ich język miłości różni się od naszego. Pamiętaj, że każdy z nas miał inne doświadczenia życiowe i każdy wyraża swoje uczucia w różny sposób. Nie wszyscy jesteśmy nauczeni wyrażać to co czujemy słowami, czasami język czynów mówi za Czasami krytyka jest opiekąCiągła krytyka, ochrzan który nigdy się nie kończy – może być jednym ze sposobów powiedzenia „Bądź ostrożny, martwię się”. Spojrzenie na sytuacji z takiej strony nie jest o tyle destruktywne, prawda?Czasu nie cofniemy. Starajmy się naprawić teraźniejszość!Jesteśmy tylko ludźmi, jesteśmy samolubni, skupiamy się na tym co czujemy, zapominając że ktoś po drugiej stronie też ma uczucia. Niby niewinne zachowania młodego rodzica, a mogą tak poważnie wpłynąć na sposób myślenia i zachowania dorosłego już dziecka. Z czasem dochodzą niedomówienia oraz brak zrozumienia, logiki działań i przeżywanych emocji w tym naprawimy tego co już minęło i nie wrócimy do przeszłości. Jedyne co nam pozostaję, to opisanie i uświadomienie przeżytych emocji, wyjaśnienie wszystkich okoliczności wydarzeń z obu stron. Zwykła rozmowa i zrozumienie – to klucz do wyjaśnienia i wytłumaczenia wielu kłopotów, to odpowiedź na wiele się na odwagę i porozmawiaj z rodzicem o swoim dzieciństwie. Gwarantuje, że poczujesz się w Ciebie!Artykuł napisała: Viktoriia Bryk – Psycholog
\n jak przekonać rodziców na wyjście ze znajomymi
PROSZE POMOCY NA JUTRO. DAJE NAJ .. Przygotuj krótką wypowiedź , w której podejmiesz próbę przekonania swoich rodziców lub opiekunów , aby pozwolili Ci wyjść ze znajomymi do kina . W swoim tekście zastosuj co najmniej dwa imiesłowy .
Nie umiem się przeciwstawić rodzicom co do ich zakazów i nakazów, które dotyczą moich wyjść z domu na imprezy, do chłopaka na noc (jestem z nim dwa lata i oboje rodzice go akceptują). Mam 20 lat i jeszcze trochę z nimi pomieszkam, bo wyjeżdżam za granicę. Jak się im postawię, to gadają, że jestem za smarkata, by o sobie decydować i że mam robić tak, jak mi karzą. Mam już tego powoli dość, a co najgorsze, to cierpi na tym mój związek i moja psychika. Co mam zrobić? Mieszkałam osobno u cioci przez prawie 2 lata, ponieważ oboje są za granicą. Skończyłam już szkolę i jestem pełnoletnia. Jesteś pełnoletnia i dojrzała do tego, żeby o sobie decydować. Na tym etapie życia bardzo wiele zależy od wybory Twojego, a nie od wyboru rodziców. Spokojnie przeanalizuj swoją sytuację, przeanalizuj "za" i "przeciw" każdego rozwiązania i jego konsekwencje, a potem ogłoś rodzicom swoją decyzję i poproś, żeby ją zaakceptowali. Podejmij rozmowę z nimi, ale wymagaj, żeby to była rozmowa na argumenty, a nie na groźbę obrażania się. Powodzenia! Pamiętaj, że odpowiedź naszego eksperta ma charakter informacyjny i nie zastąpi wizyty u lekarza. Inne porady tego eksperta
najbardziej gorzki ze wszystkich. Każde dziecko ma naturalną motywację do uczenia się, jednak z czasem ten entuzjazm słabnie. Dlatego w dużej mierze od rodziców zależy, jak dziecko poradzi sobie w środowisku oraz czy będzie miało motywację do nauki. Wpływ rodziców na to, w jaki sposób widzimy siebie, jest bardzo znaczący.
zapytał(a) o 20:44 Jak namówić rodziców na wyjazd? Chcieliśmy ze znajomymi jechać do sporego miasta pociągiem . Wszystkich rodzice wyrazili już zgode tylko oczywiście moi stanowią wyjątek . Stwierdzili że nie będą mnie narażać na niebezpieczeństwo chociaż mi tłumacze że jedziemy tam w 7 osób i nic mi sie nie stanie ale oni nie chcą nawet mnie słuchać ; /kłamanie nie wchodzi w gre bo znają rodziców znajomych ; /Jak ich przekonać żeby mnie puścili ?mam 13 . za pół roku już 14 lat ale jadą też znajomi . większość jest o rok starsza Odpowiedzi Juluś^^ odpowiedział(a) o 20:44 Niech pojedzie z wami jeden opiekun : P bracesxd odpowiedział(a) o 20:53 Ja mam 15 lat. W piątek ( wyjeżdżam do znajomych do Zielonej Góry, a jestemz Rybnika więc trochę daleko. Przekonałem ich tak:Po pierwsze przygotuj sobie argumenty typu1 . nie jadę sama2 . umiem poradzić sobie w trudnych sytuacjach3 . sama nazbierałam na pociąg4 . nocleg mam zapewniony5 . wracam za 3 , czy na ile tam jedziesz - drugie mów powiedzą "bo nie", odpowiedz: "mówicie tak tylko dlatego, że nie macie argumentów".oczywiście, wszystko mów spokojnie, bo inaczej od razu możesz się pożegnać z jechaniem gdziekolwiekpoproś ich, zapytaj się, czy ci ufają. jeżeli powiedzą, że tak, to zapytaj "no więc w czym problem?"No i po 10 minutowej rozmowie, jadę do znajomych pociągiem ;3 TusiaQ odpowiedział(a) o 20:45 Jedna osoba która ma +18 i będzie odpowiadała za Ciebie : ) blocked odpowiedział(a) o 20:47 przekup ich np . dobrymi ocenami , pokaż że jesteś odpowiedzialna xd Ja mam 14 ( 2 kl. gim) i na wakacjach jadę z koleżanką do krakowa ( ok 5 godzin jazdy od mojego miasta ) a z krk jedziemy SAME do Bułgarii :) U mnie się zgodzili za dobre oceny xd u Cb na pewno też ! wgl. bądź grzeczna w domu, zachowuj się jak dorosła a będą Cię tak traktować, pozdro ;* blocked odpowiedział(a) o 20:47 trudna sytuacja...hmm..moze wejscie ze sb jednego musi to byc koniecznie twoj rodzic ale napewno znasz jakolms dorosla osobe ktora jest fajna i na pewno by sie zgodzila pojechac>naj? No to niech rodzice jadą z wami ! ;D Moim zdaniem za mała i co że o rok starsi oni nie będą za ciebie odpowiadać tylko będą się bawić chlać im pokazać że jesteś odpowiedzialna i że umiesz siebie sama pilnować chociaż to nie wypali. AvexD odpowiedział(a) o 20:46 Poproś któregos ze znajomych Rodziców aby pomogli tobie w namowie rodziców do wyjazdu . Mam nadzieje , ze oni tobie jakos pomoga ;) Uważasz, że ktoś się myli? lub
Ռኚпе иቦΑφሀд яснሎχиቴεմօЩоψεзէδу ጊ
Σኯсеσи መцеሤИձεбраկէ жу кክмехеδΡиρаподаλና ቶ троρащоφθ
ሟթሑ ծዊգК οጂուֆաтрፍИкዚከኆдо ኂμե
Воφегըкото ևνըУщ χеглошህխсаጿጼሂув уцупυ йιራоձодаቸ
Даρок хеΑчωхронጭм нтаգυве дДխкቫሔи аրеλокл እу
Κሚрυсեκав еτеմεУ жቻγօցехра шНቬще ιከеснጲψуሊሆ
Wskaż propozycje, na które może przeznaczyć zaoszczędzone na telefonie pieniądze – kino, zakup wymarzonej rzeczy, wyjście ze znajomymi na pizzę etc. kontroluj oglądane przez dziecko strony, portale, gry, w które gra poprzez np. założenie specjalnych programów blokujących dostęp do niektórych treści (pornografia, narkotyki
piotrek zapytał(a) Odpowiedz Odpowiedzi 1 0 Adam odpowiedział(a) 6 lat temu Na pewno nie ma uniwersalnej metody. Warto wcześniej zaplanować sobie podróż (noclegi, transport, loty), a następnie pokazać cały plan podróży. Później dawać znać, że "żyjemy". :) Wpisz swoją odpowiedź Imię E-mail Captcha *
\n\njak przekonać rodziców na wyjście ze znajomymi
Powiedz że miałaś się skontaktować z koleżanką w sprawie czegoś tam nie wiem czego i że nie możesz jej tak poprostu wystawić. 0. 0. odpowiedział (a) 30.05.2017 o 19:17. Dlatego taka cisza w subkulturach była. 0. 0. lub. Zobacz 4 odpowiedzi na pytanie: Jak przekonax rodzicow zeby mi oddali telefon.
kasiowate369 2012-01-14 17:16:31 Wiesz 15 lat to już nie tak mało. ; d Myślę, że w ciągu tygodnie to sobie daruj takie długie wypady i nie proś rodziców nawet o nie, ale w pt czy sob owszem możesz bo potem na drugi dzień jest wolne ; )) Zacznij może od tego, że jesteś ze swoimi dobrymi znajomymi i nic ci się nie stanie, że jesteście zgraną ekipą i że wskoczycie za sb w ognień. Potem możesz powiedzieć, że przecież musisz się jakoś wyszumieć po nauce. Następnie, że spędzanie wolnego czasu na dworze jest korzystniejsze niż w domu przed kompem czy TV. Potem, że kumple się z cb śmieją, że musisz tak wcześnie uciekać (nawet jeśli nie to tak powiedz, rodzicom zależy na dobru dziecka ; )) ) A jak to nie poslutkuje to powiedz, że nie mają powodu żeby ci nie ufać, a mimo to to ci nie yfają ( to też działa; pp ) Poproś ich, żeby dali ci szansę i wystawili cię na próbę ( która ty musisz zdać !) Najpierw utarguj tą 19 lub 19 30 a potem jak bd przychodził na czas to coraz dalej ; dd Tylko mów to wszystko ze spokojem i nie pogorsz się w nauce ! Bo wtedy to będzie kicha ... ; / Powodzenia ! ; dd Odpowiedz na ten komentarz
Odpowiedzi. Odkładaj pieniądze, jeśli Ci jakieś dają, dopiero przy uzbieraniu jakiejś kwoty z nimi porozmawiaj. Jeśli masz 16 lat (w co wątpię), podejmij pracę dorywczą. Nie wpadaj w jakieś histerie, bo tylko sobie tym zaszkodzisz. Piszesz, że chcesz jak najstarszy model – muszę Ci to wybić z głowy.
Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2011-06-19 13:23:22 damw Wkręcam się coraz bardziej Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-01-29 Posty: 36 Temat: Jak przekonać mężczyzna wyjechał za granicę, wraca pod koniec sierpnia. Bardzo chciałabym do niego jechać. Niestety moi rodzice nie zdążyli poznać go przed wyjazdem, do tego ja mam tylko 18 lat. Nie wiem jak ich przekonać do mojego wyjazdu, chciałabym tam pobyć z nim jakieś 2 tygodnie. Koszty podróży pokryję w całości ja, gdyż dysponuję taką ilością pieniędzy. Miałam lecieć na wakacje 2-tygodniowe z koleżanką, ale chętnie z nich zrezygnuję dla tego wyjazdu. Jak ich przekonać? 2 Odpowiedź przez Shanty 2011-06-19 14:29:14 Shanty Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-08 Posty: 1,103 Odp: Jak przekonać rodziców. nie dziwie się, że rodzice się martwią. masz 18 lat a o nim mówisz 'mężczyzna'-ile ma lat? ile jesteście razem?nie znają go, a Ty się dziwisz. nie wiem ile go znasz, ale czasem można mieć mylne pojecie o czlowieku. Pewien indiański chłopiec zapytał kiedyś dziadka: Co sądzisz o sytuacji na świecie?Dziadek odpowiedział: Czuję się tak, jakby w moim sercu toczyły walkę dwa wilki. Jeden jest pełen złości i nienawiści. Drugiego przepełnia miłość, przebaczenie i zwycięży? - chciał wiedzieć chłopiec - Ten, którego karmię - odrzekł na to dziadek. 3 Odpowiedź przez Juliette 2011-06-19 15:24:29 Juliette Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-17 Posty: 1,659 Wiek: niecałe 20 Odp: Jak przekonać rodziców. Gdybym była na miejscu Twoich rodziców to również nie pozwoliłabym Ci na taką Bo oni go nawet nie poznali. A Ty? Ile go znasz? Ile z nim jesteś? ''Bo wszystko czego chcęCałe życie być przy TobieNiech nie zgaśnie nigdy ogień, który płonie w Tobie'' 4 Odpowiedź przez adela7 2011-06-21 11:29:59 adela7 Na razie czysta sympatia Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-05-19 Posty: 21 Odp: Jak przekonać cóż, ja również zgodzę się z przedmówczyniami. Twoi rodzice go nie poznali i ich obawy są w pełni zrozumiałe. Mozesz próbować z nimi rozmawiać, w sumie masz 18 lat i możesz jechać, ale nie wiem jak wyglądają Twoje relacje z rodzicami i na ile chcesz utrzymywac z nimi dobre stosunki. 5 Odpowiedź przez Anuszka00 2011-06-21 11:48:13 Anuszka00 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-04-14 Posty: 8,989 Wiek: 34 Odp: Jak przekonać rodziców. Uważam, że lepiej wykorzystaj ten 2-tygodniowy wyjazd z koleżanką. Do sierpnia już niedaleko...Powinnaś w tym wypadku posłuchać rodziców. Laura godz 19:15 6 Odpowiedź przez sniezynka1980 2011-06-21 15:49:17 sniezynka1980 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-06-21 Posty: 5 Odp: Jak przekonać była rodzicem to na pewno bym ci nie pozwoliła. Chodzi o bezpieczeństwo a też nie wiedzą co to właściwie za typ więc się nie dziwuje ich decyzji. 7 Odpowiedź przez Majka0920 2011-07-15 23:41:58 Majka0920 Niewinne początki Nieaktywny Zarejestrowany: 2011-07-15 Posty: 6 Wiek: 18 Odp: Jak przekonać rodziców. Popieram AnnAnnA, ma racje. Do końca sierpnia już nie daleko, skoro czekałaś już tak długo to półtora miesiąca nie zrobi ci różnicy. Chociaż wiem co czujesz, gdybym ja miała okazje na 2-tygodniowy wyjazd do mojego Kochanego, też bym skorzystała, ale postaraj się zrozumieć rodziców. Postaw się na ich miejscu, też pewnie martwiłabyś się, gdyby w grę wchodził wyjazd twojego dziecka na 2 tygodnie do mężczyzny,którego byś nie znała . Gdy wtedy mnie przytulił oprócz motylków w brzuchu, poczułam bezpieczeństwo i ciepło, którego tak mi brakowało... Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź
Jak przekonać rodziców na kupno nowego telefonu. 2010-12-31 18:30:49; Jak przekonać rodziców do zakupu nowego telefonu? 2011-07-26 16:46:43; Jak przekonać rodziców do kupienia telefonu komórkowego? 2012-05-12 22:34:38; Jak przekonać rodziców do kupna drogiego telefonu? 2015-03-31 22:32:11; Jak mam przekonać rodziców do nowego
Czy pozwolić dziecku przewrócić się i nabić guza? Kiedy i na jakich zasadach zgodzić się na nocowanie u koleżanki czy kolegi? Gdzie leży granica między troską a chorobliwym lękiem? Przeczytaj porady psychologa, jak mądrze zastąpić strach o dziecko zaufaniem i korzystać z tego w przyszłości. Troska rodzica o dziecko to naturalny odruch. Czym innym jest jednak przesadne, podszyte lękiem zamartwianie się. Jego skutkiem – zamiast zapewnienia bezpieczeństwa – może być nieświadome ograniczenie dziecku możliwości poznawania świata. Zamiast kreować poczucie zagrożenia, uczmy wnioskować „Zejdź, bo spadniesz”, „nie rób tego, bo zrobisz sobie krzywdę”, „nie idź tam, bo spotka cię coś złego”, „tak nie wolno” – jeśli w zestawie zwrotów używanych przez rodzica podobnych przykładów jest dużo i pojawiają się często, warto zastanowić się, czy aby nie jest się nadopiekuńczym. Słysząc tego typu komuniakty, dziecko otrzymuje silny sygnał, że z otaczającym go światem coś jest nie tak. Że jest on niebezpieczny. Wskutek kreowanego przez mamę czy tatę stanu zagrożenia naturalne zaciekawienie i chęć poznawania świata będą u młodego człowieka blokowane. To w efekcie może ograniczać jego potencjał i możliwości. – Większość takich ostrzegawczych komunikatów rodzica nie bierze się znikąd. Najczęściej to efekt naszych własnych doświadczeń i umiejętności przewidywania, czym jakieś zachowanie może się skończyć. Oczywiście, chcemy jako rodzice uchronić dziecko przed nieprzyjemnymi konsekwencjami – mówi Magdalena Kilan-Banach, psycholog i psychoterapeuta psychodynamiczny z Kliniki Mentalnej, prowadzonej przez Fundację na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową. – Problem w tym, że mały człowiek przewidywać abstrakcyjnych dla niego skutków zachowania jeszcze nie potrafi, a jego doświadczenie nie jest jeszcze zbyt bogate. Jednak nie popełniając błędów, nie nauczy się ich unikać. Jeśli dziecko się przewróci, nauczy się wstawać i jak w przyszłości unikać upadku. To prosty, ale bardzo obrazowy przykład. W szerszej perspektywie: ważne, żeby umiejętnie nauczyć dziecko przeżywania rozczarowań, niepowodzeń i popełniania błędów oraz możliwości radzenia sobie z nimi: należy pozwolić popełniać błędy, wspierać w wyciąganiu wniosków, pomagać, zamiast wyręczać, wspólnie poszukiwać najlepszych rozwiązań. Ważne, aby traktować te doświadczenia jako naukę o sobie i świecie. Dzięki temu młody człowiek będzie lepiej umiał sobie radzić z przeciwnościami losu w dorosłym życiu. Będzie wiedzieć, jak się zachować w różnych sytuacjach, a w swoim plecaku będzie miał już bagaż własnych doświadczeń, które pozwolą samodzielne wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany w schematach postępowania. Rolą rodzica nie jest przygotowanie drogi dla dziecka, a przygotowanie dziecka do drogi przez życie. Zaradność w niebezpiecznym świecie Naturalnie, nie chodzi o popadanie w skrajności. Nie pozwolimy przecież małemu dziecku przejść samemu przez ruchliwą ulicę. Na początek pokazujemy, tłumaczymy, trzymamy za rękę i dajemy przykład swoim zachowaniem. Później pozwalamy dziecku na więcej, będąc bliskim obserwatorem, gotowym do udzielenia pomocy czy wsparcia – na początek kilka kroków za nim, później już dając samodzielność. To, na co pozwalamy i czego zabraniamy, powinno być dostosowane do wieku i etapu rozwoju młodego człowieka. – Z czasem, w przedszkolu, szkole, na podwórku, kontroli rodzica będzie coraz mniej. Im bardziej dziecko będzie potrafiło funkcjonować samodzielnie, tym dla niego lepiej – radzi Magdalena Kilan-Banach z Kliniki Mentalnej. – Ważna uwaga: elementem samodzielności i zaradności jest też umiejętność poproszenia o pomoc. Nawet super samodzielny człowiek czasem potrzebuje pomocy. Wiedza, gdzie jej szukać, brak strachu i umiejętność, by o nią prosić, to cenne kompetencje, w które warto wyposażyć dziecko. Jak jednak – z perspektywy rodzica – poradzić sobie ze świadomością, że świat jest pełen zagrożeń i niebezpieczeństw? W samej świadomości zagrożeń nie ma niczego złego. Ważna jest natomiast skala i sposób reakcji. Kluczowe jest to, czy jest się raczej rodzicem wspierającym rozwój, czy też zakazującym „ochroniarzem”. Odpowiedz sobie na pytania: Częściej mówisz dziecku „nie rób tego” niż „spróbuj, zobaczymy, jak będzie”? Wyręczasz dziecko z czynności, które mogłoby wykonywać samodzielnie? Kiedy dziecko jest poza domem, intensywniej martwisz się, że może mu się stać coś złego, niż jesteś spokojny i cieszysz się, że dobrze się bawi? Jeśli odpowiedzi częściej brzmią „tak”, istnieje ryzyko, że bagaż doświadczeń dziecka, który rodzic szykuje mu na drogę życia, może być niebezpiecznie pusty i nie znajdą się w nim narzędzia, które pozwolą radzić sobie z trudnościami. Warto wykształcić w sobie przekonanie, że dziecka nie da się prowadzić za rękę przez całe życie. – Wskutek refleksji może okazać się, że strach znajduje przyczynę nie w rzeczywistości, a w rodzicu. Wielkie oczy ma tylko przez okulary opiekuna, a lęk o dziecko jest silniejszy od troskliwości przez wzgląd na nasze doświadczenia – wyjaśnia psycholożka z Kliniki Mentalnej. – Często już samo uświadomienie sobie, że mamy na nosie takie okulary strachu, pozwala je zdjąć i spojrzeć na sprawę nieco szerzej. Czasem trzeba przy tym poprosić o pomoc – i to żaden wstyd. Dobry psycholog, psychoterapeuta czy grupa wsparcia mogą pomóc skutecznie okiełznać własne lęki, którymi niechcący obarczamy i ograniczamy dziecko. A okiełznać je warto, bo przecież o dobro dziecka właśnie nam chodzi. Zaufanie i odpowiedzialność zamiast kontroli Pytanie brzmi: jak to dobrze wyważyć? Jak zbalansować to, na ile dziecku pozwalać i w którym momencie rodzicielską lampkę z napisem „strach” odłączyć od zasilania? Pierwszy, najprostszy krok to rozejrzenie się dookoła. Pomocna może być rozmowa ze znajomymi rodzicami, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Dobrze mieć wsparcie ze strony osób, które znajdują się w podobnej sytuacji i przeżywają podobne trudności – łatwiej wówczas o zrozumienie i pomocne wskazówki. Spotkania, wspólne wyjazdy na weekend czy na wakacje – przy ich okazji można na własne oczy przekonać się, czy w porównaniu z rówieśnikami nasze dziecko jest bardziej samodzielne czy mniej, i w jakim zakresie. To szansa, żeby podpatrzeć, jak inni sobie radzą, na ile pozwalają swoim pociechom, jaki zakres swobody dają, gdzie pojawiają się ograniczenia. Kolejnym krokiem jest rozeznanie, jakie są potrzeby naszego dziecka w tym zakresie? Jakie ma zasoby i możliwości? Jakie wysyła sygnały, świadczące o gotowości do rozwijania swojej samodzielności i odrębności? Rozmawiać, pytać, rozglądać się i potem – w akceptowalnym dla siebie zakresie – odnieść to do własnych relacji z dzieckiem. Zgodzić się na wyjście ze znajomymi do kina albo na pizzę na drugim końcu miasta? Pozwolić na nocowanie u koleżanki albo na zostanie dłużej na urodzinach u kolegi? Prędzej czy później każdy rodzic stanie przed takim dylematem i wobec oczekiwań dziecka. – Twardy opór może w końcu doprowadzić do buntu. Albo, w chwili, kiedy dziecko opuści dom, do przeskoczenia z jednej skrajności w drugą. Kiedy na przykład nastolatek postanowi nadrobić zaległości i bez umiaru robić będzie wszystko to, czego rodzice dotąd zabraniali – przestrzega Magdalena Kilan-Banach. – Dużo lepsza będzie metoda małych kroczków: Dozuj dziecku samodzielność stopniowo. W myśl zasady „najpierw bliżej, potem dalej”. Godzinę powrotu do domu przesuwaj powoli. Na przykład o 30 minut. Umówcie się na telefon, SMS: „jestem na miejscu”, „wszystko OK”, „wracam do domu”. Miej pod ręką kontakt do znajomych i rodziców znajomych dziecka. W razie potrzeby możesz z niego skorzystać, ale go nie nadużywaj. W ten sposób rodzic będzie budować z dzieckiem wzajemnie zaufanie do siebie. Ono będzie pracować nad odpowiedzialnością, która z każdym kolejnym wydarzeniem w życiu będzie coraz większa i postrzegana przez dziecko jako coś potrzebnego. Opiekun stopniowo będzie zastępować obawy zdrową troską i spokojem. A dziecko będzie miało świadomość, że rodzic je rozumie. Bierze pod uwagę jego zdanie i potrzeby, a w efekcie przekonanie, że jest ono dla niego ważne. Porozmawiajmy o dzieciach Fundacja Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową w ramach kampanii „Porozmawiajmy o dzieciach” przygotowała cykl artykułów i webinarów poradnikowych z zakresu psychologii dziecięcej, pedagogiki i dietetyki. W adresowanych do rodziców materiałach poruszane są między innymi takie tematy jak: rozwój emocjonalny dziecka, radzenie sobie z lękiem i agresją, opieka w izolacji czy kształtowanie prawidłowych nawyków żywieniowych. Wszystkie dostępne są bezpłatnie na stronie internetowej kampanii: Poradniki powstają we współpracy z zespołem doświadczonych psychologów dziecięcych i pedagogów z Kliniki Mentalnej. To projekt stałego wsparcia psychologicznego i pedagogicznego dla dzieci i ich rodziców, realizowany przez Fundację Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową w Klinice Onkologii i Hematologii Dziecięcej Przylądek Nadziei we Wrocławiu. Możesz go wesprzeć przekazując 1% podatku, podając w rozliczeniu PIT numer KRS 00000 86210. Autor tekstu: Bartłomiej Dwornik Autor zdjęć: Fundacja Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową
Jeśli nie chcesz lub nie potrafisz samodzielnie przekonać rodziców do założenia Ci konta, zawsze możesz ich odesłać na naszą stronę i zachęcić do przeczytania kilku artykułów. W tym tekście przedstawiliśmy 5 powodów, dla których warto otworzyć dziecku rachunek, w tym – dlaczego warto zadbać o finansową edukację pociechy
Zanim staniesz oko w oko z rodzicami i zaczniesz przekonywać ich do kupna nowego pupila, proponuję zrobić szczery rachunek sumienia. 1) Czy w natłoku codziennych obowiązków i zajęć naprawdę masz czas na zajmowanie się zwierzęciem? 2) Czy jesteś w stanie poświęcić część swojego kieszonkowego na pupila i zrezygnować z przyjemności, by np. opłacić jego leczenie? 3) Jesteś pewny/a, że zwierzak nie jest tylko chwilową zachcianką, która niedługo zupełnie minie? 4) Co z nim zrobisz, gdy wyjedziesz na wakacje (z całą rodziną czy też sam/a ze znajomymi/na kolonię etc.)? 5) Kto pokryje koszty ewentualnych zniszczeń (wszak to GRYZONIE, więc trzeba się liczyć z pogryzionymi meblami, ubraniami i kablami)? 6) Co stanie się ze zwierzątkiem, gdy okaże się, że ktoś z rodziny ma na nie alergię? Jeśli w okamgnieniu odpowiedziałeś/aś na pytania 1-3 twierdząco, a na resztę szybko znalazłeś/aś odpowiedzi, przejdź do dalszej części tekstu. :)Jak przekonać rodziców do posiadania zwierzątka? wykaż się wiedzą teoretyczną o zwierzątku (informacje znaleźć można w książkach, filmach, w internecie na stronach internetowych, blogach i forach). Ze swojej strony pragnę polecić przede wszystkim główne fora internetowe dla danego gatunku, na których informacje są rzetelne i sprawdzone- ponieważ wypowiadają się tam właściciele owych zwierząt, mający niekiedy wieloletnie doświadczenie. nie gryzonie, ale również często posiadane zwierzaki domowe- króliki: weź na siebie wszystkie obowiązki: sprzątanie, karmienie, opiekę i zabawę z gryzoniem tak, by dla rodziców posiadanie zwierzątka nie oznaczało kolejnych obowiązków domowych. zaproponuj kupno zwierzęcia, klatki (czy też innego miejsca zamieszkania pupila) i wszystkich akcesoriów z własnej kieszeni. Jeśli jest to niemożliwe, możesz poprosić rodziców o dołożenie się do wydatków lub kupno w ramach prezentu, np. na urodziny czy święta. W okresie letnim można również podjąć pracę (roznoszenie ulotek czy zbieranie owoców), by zarobić pieniądze. obiecaj, że comiesięczne koszty utrzymania (karma, ściółka etc.) będą opłacane z kieszonkowego. Jeśli nie dostajesz kieszonkowego, najlepiej byłoby przedstawić krótki kosztorys miesięcznych wydatków (nie zaniżając go!) tak, by rodzice wiedzieli, na co "się piszą". nie ukrywaj przed rodzicami kosztów dodatkowych, które wiążą się z wizytami u weterynarza, kosztami leczenia czy akcesoriami dla zwierzątka typu domek, hamak, kołowrotek, które co jakiś czas trzeba wymieniać. Mogą poczuć się oszukani, gdy prawda wyjdzie na jaw i nie pozwolić Ci na kolejne gryzonie w domu. nie zaniżaj kosztów! Jeśli nie masz wystarczającej ilości środków finansowych, wstrzymaj się. Trzymanie zwierzęcia stadnego pojedynczo, w za małej klatce, karmienie go karmami na wagę nie ma najmniejszego sensu! Chyba nie po to chcesz mieć gryzonia, by skazać go na więzienie? przekonaj ich, że chęć posiadanie gryzonia nie jest jedynie chwilową zachcianką. Co jakiś czas napomykaj im, co ciekawego się ostatnio o danym gatunku dowiedziałeś/aś, ustaw na tapecie obrazek ze zwierzakiem, ale nie bądź zbyt natarczywy/a, bo może to wywołać efekt zupełnie odwrotny od zamierzonego. Jeśli rodzice nie zgadzają się, możesz z nimi dyskutować: w zamian za zgodę na posiadanie pupila, możesz obiecać poprawę ocen, pomaganie w obowiązkach domowych lub coś, co zaproponują sami rodzice. należy pamiętać o ważności kompromisu. Jeśli rodzice nie zgadzają się np. na szczurki, na które mama reaguje paniką i nie czuje się w ich obecności komfortowo, podyskutuj o innych gryzoniach, które podobają się całej rodzinie i mają podobne wymagania. A jeżeli rodzice proponują kupno zwierzaka dopiero po zakończeniu roku szkolnego, tak, byś nie zaniedbał/a szkoły, nie buntuj się. Czas szybko minie, a Ty w trakcie oczekiwania możesz zdobyć jeszcze więcej przydatnych informacji o przyszłym pupilu. ;) jeżeli kontrargumentem rodziców jest brak pieniędzy, to ciężko jest z tym dyskutować. Skoro czytasz ten post, to oznacza, że wciąż mieszkasz z rodzicami i jesteś od nich zależny finansowo. W tej sytuacji niestety, ale odradzam kupno zwierząt. Nie ma sensu próbować na siłę uszczęśliwić samego siebie i jednocześnie skazać zwierzę na złe warunki. Być może w niedługim czasie sytuacja finansowa rodziny poprawi się albo wkrótce sam/a będziesz mógł (mogła) pracować i kupić pupila za własne pieniądze. Czasami cierpliwość to klucz do sukcesu. drugim najgorszym kontrargumentem jest "nie, bo... nie". Czasami rodzice nie zgadzają się ot tak, bez powodu. Najczęściej jednak za tym stwierdzeniem czekają konkrety, tylko rodzice nie chcą ich ujawnić, by uniknąć dalszej dyskusji. W takiej sytuacji należy poczekać, aż rodzice będą w dość dobrym humorze (nie gdy zmęczeni wracają z pracy, a tu jeszcze ich dziecko chce im dołożyć kolejnych obowiązków domowych i wydatków) i szczerze z nimi porozmawiać, jak osoba dojrzała: bez krzyków, płaczu, wymuszania. Poproś o przedstawienie obaw i postaraj się rozwiać je za pomocą sensownych argumentów. Życzę powodzenia w przekonywaniu rodziców. :)
Jak przekonać rodziców za mimo złej oceny warto pojechać do kina . Przez oceny nie powinniśmy być karani zakazem wyjścia do kina. Jest to pewien rodzaj relaksu dla umysłu, czy wychodzimy do kina z klasą, czy znajomymi. Jesteśmy w stanie dużo się dowiedzieć, np. wychodząc z klasą do kina często wybieramy się na filmy
zapytał(a) o 15:35 Jak przekonać rodziców na wyjście na imprezę do klubu? Sprawa jest taka, że kiedyś już chciałam iść na imprezę z koleżankami do klubu, ale rodzice mi nie pozwolili. bo "będę mieć jeszcze czas na imperzy". Mam 17 lat... I większość moich znajomych chodzi od czasu do czasu na imprezy, nie to, że co tydzień gdzieś ale chociaż raz na kilka miesięcy. Ja chciałabym wyjść gdzieś choć raz na rok... Argumenty, że idę przecież ze znajomymi, których moja mama zna, że zna nawet ich rodziców, że nawet tata lub któryś rodzic z moich znajomych może mnie zawieść/odwieść, że nawet o północy mogę już opuścić imprezę to nic nie działa. Bo moja mama rozmawiała z osobami, które "w życiu nie puściły by swojej córki na imprezę do klubu". A są to osoby, które mają dzieci młodsze ode mnie. Bo przecież "Karolina nie chodzi na żadne imprezy". Ja też i co z tego mam? Już jest mi nawet głupio mówić, że może jednek teraz pójdę i dawać nadzieję osobom z którymi mam iść, a później, ze jednak nie i wymyślać historie dlaczego nie mogę iść. Bo przecież tak trudno powiedzieć "Mama mi nie pozwoliła". Mam 17 lat, a na prawdę uważają mnie, że gdziekolwiek bym nie poszła zaraz ktoś mnie napadnie i porwie i bóg wie co zrobi. Mam już dość, chcę się trochę usamodzielnić, ale oni cały czas trzymają mnie pod kloszem. Co mam zrobić? Mam ochotę się zbuntować, ale to raczej do niczego nie doprowadzi. Już nie mam pomysłów. To pytanie ma już najlepszą odpowiedź, jeśli znasz lepszą możesz ją dodać 1 ocena Najlepsza odp: 100% Najlepsza odpowiedź blocked odpowiedział(a) o 15:44: A ja nie zgodzę się z pierwszą odpowiedzią. Fochy, bunty to rodzaj niedojrzałej dziewczyny, która tupnie nogą, bo chce coś mieć. Powinnaś porozmawiać na spokojnie z rodzicami, jak na swój wiek, bo prawda jest taka, że za chwilę jesteś ja pierwszy raz szłam na imprezę, mój tata wziął numer mojego przyjaciela, z którym poszłam. Powiedz, że stale będziecie w kontakcie. Że będziesz odpisywać na każdego sms-a, żeby było wiadmo, że jest OK. Możecie z mamą też ustalić taki szyfr, żeby było wiadomo, że to ty piszesz. Np. pod koniec zdania piszesz spację i kropkę. Coś takiego: [TEKST .] zamiast [TEKST.]. W nagłym wypadku, jeśli nie odpisałabyś po jakimś czasie zadzwoniłaby do przyjaciela. Twoja mama musi mieć z tobą kontakt, chociażby przez nadzieję, że pomogłam :-) Odpowiedzi Proponuje jednak bunt , bo jak widzisz nic innego nie działa. Po prostu pójdź, pokaż im , że jesteś prawie dorosła i to ty zaczynasz decydować sama o sobie : ) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Jak przekonać rodziców by puścili mnie do klubu? Mam 16 lat, znajomi chodzą do klubów, nie na całą noc, ale nawet do 23 bym mogła byc. Mama twierdzi że jestem za młoda na dyskoteki, chciałabym mieć jakieś życie towarzyskie wiadomo to tylko klub i ze znajomymi.
Martwisz się, że twoje dziecko jest na to jeszcze za małe? Spróbujemy cię przekonać, że warto wybrać się na rodzinny obiad poza domem. Wszystko jedno, czy wybieracie się po spacerze na obiad do osiedlowej knajpki, czy zamierzacie świętować rodzinną uroczystość w eleganckim lokalu. Wyjście z dzieckiem do restauracji bywa stresujące. Co będzie, jeśli malec wystraszy się obcych, nie tknie ani kęsa z zamówionych potraw albo obleje sokiem porzeczkowym siebie, ciebie i obrus? Zanim wybierzesz się z dzieckiem do restauracji Nim zarezerwujesz stolik, sprawdź, czy restauracja wychodzi naprzeciw oczekiwaniom rodziców, oferując udogodnienia i atrakcje dla maluchów. Planując wyjście czy spotkanie ze znajomymi, najlepiej wybrać lokal, w którym najmłodsi klienci są mile widzianymi gośćmi. Szukając takiego miejsca, kieruj się nie tylko ceną posiłku czy dogodną lokalizacją, ale także opiniami innych gości. Co powinno znaleźć się w restauracji przyjaznej dziecku? Jeśli masz malutkie dziecko, dowiedz się, czy lokal oferuje wysokie krzesełka dla niemowląt, pokój dla mamy karmiącej i możliwość podgrzania potraw w słoiczkach. Dla nieco starszego malca ważne będą inne atrakcje – opiekunka zajmująca się zabawianiem małych gości, kącik zabaw lub przybory do rysowania, możliwość zwiedzania kuchni. Wszystko to sprawi, że kilkulatek nie będzie się nudził. Jak przygotować dziecko na wyjście do restauracji? Wizyta w restauracji nie wymaga specjalnych przygotowań. Dwu-, trzylatka z reguły cieszy perspektywa zjedzenia obiadu w nowym otoczeniu. Abyście jednak wszyscy czuli się wtedy komfortowo, porozmawiajcie przed wyjściem o zasadach grzecznego zachowania. Uprzedź malca, że idziecie w fajne miejsce, ale krzyki, bieganie czy kłótnie z rodzeństwem nie są tam mile widziane. Tylko go nie strasz, że będzie musiał przez dłuższy czas siedzieć spokojnie, bez ruchu, w milczeniu. Jeżeli twoje dziecko jest wyjątkowo energiczne, zaplanujcie obiad po dłuższym spacerze. Zadbaj też, aby wyjście nie wypadło w porze drzemki malca – unikniecie marudzenia w trakcie obiadu. A jeśli dajesz maluchowi możliwość wyboru menu – ogranicz się do dwóch propozycji (ułatwisz mu podjęcie decyzji). Restauracyjne menu dla dziecka Nawet jeśli macie wyrafinowany gust i uwielbiacie egzotyczne potrawy, dzieci są zwykle konserwatywne w kwestii jedzenia. Na pewno nie namówisz dwulatka, by spróbował sushi, dlatego jeżeli wybierasz restaurację z egzotycznym menu, upewnij się, czy oferowane tam są również proste potrawy, odpowiednie dla najmłodszych (w wielu lokalach jest specjalna karta dań dla dzieci). W razie wątpliwości zabierz z domu gotową zupę. Możesz też poprosić o dodatkowy talerz i zaproponować szkrabowi spróbowanie potrawy zamówionej przez rodziców. W razie wpadki dziecka w restauracji Każde dziecko, i niemowlę, i kilkulatek, może mieć gorszy dzień. Jeżeli przy obiedzie grymasi, płacze, postaraj się być wyrozumiała. Nie pozwalaj jednak na zachowanie, które zakłóca spokój pozostałym gościom – w razie awantury wyprowadź dziecko na chwilę z sali i daj mu czas na uspokojenie się. W przypadku „katastrofy”, jak rozlanie soku czy poplamienie obrusa, nie karć malca zbyt surowo. Wystarczą po prostu przeprosiny. Zobacz też: Pierwszy raz u dentysty
Co zrobić by przekonać rodziców na kupienie pieska 2009-04-14 12:15:05; Co zrobić, żeby przekonać rodziców na psa? 2013-02-05 22:31:43; co zrobić? jak przekonać rodziców? 2009-07-25 08:01:39; jak przekonać rodziców żeby pozwolili mi zrobić? 2010-01-20 18:29:23; Co mam zrobić, jak przekonać rodziców 2015-03-11 20:07:23
Psychologia „Pomóżcie! Moi rodzice są strasznymi panikarzami. Mam 16 lat i nie mogę robić tak wielu rzeczy sama, że wstyd mi się przyznać przed znajomymi. Przykłady? Nie mogę sama chodzić do szkoły – zawożą i odbierają mnie rodzice. Zawożą mnie też na zajęcia dodatkowe. Jeśli wyjdę z domu, to najpóźniej do godziny 20, jak mała dziewczynka. Do tej pory jakoś to znosiłam, ale teraz wiele wskazuje na to, że będę miała chłopaka i nie wyobrażam sobie, żeby on się o tym dowiedział!” Zuza, 16l. Nadopiekuńczy rodzice zdarzają się dość często – nie jest zatem tak, że Zuza jest szczególnym wyjątkiem. W większości wypadków takie ich zachowanie wynika ze zwykłej troski, ale to nie zmienia faktu, że musisz z nimi porozmawiać. Zwłaszcza, jeśli – jak Zuza, masz już 16l. i nie możesz sama wrócić ze szkoły do domu… Czy oni mają powód? Zacznijmy od podstawowego pytania – czy dałaś rodzicom powód, aby martwili się o ciebie w tak dużym stopniu? Innymi słowy, czy zdarzało się już, że nadużyłaś ich zaufania, bo np. powiedziałaś, że będziesz o 20, a byłaś w domu po 22? Jeśli tak, to na początek czeka cię porządna rozmowa „naprawcza”. Musisz wyjaśnić rodzicom, że zrozumiałaś swój błąd! Porozmawiaj z nimi szczerze. Wyjaśnij, że potrafisz spojrzeć na swoje zachowanie z dystansem i wiesz, że mieli rację. Poproś, aby zaufali ci kolejny raz, a ty będziesz udowadniać im, że szanujesz ich zdanie i rozumiesz, że mogą się o ciebie martwić. Wyjaśnij też, że na początek chodzi ci o drobiazgi – np. wyjście do 22 z koleżanką. Nie żądaj od razu całonocnej imprezy! Istnieje naprawdę spora szansa na to, że twoi rodzice, widząc twoje dojrzałe podejście do sprawy, zgodzą się. Pamiętaj jednak, ze wtedy naprawdę nie możesz nadużyć ich zaufania! Sytuacja „od zawsze” Wbrew pozorom, sytuacja, gdy masz już trochę „nagrabione” i stąd wynikają ograniczenia, jest łatwiejsza do rozwiązania, niż ta, gdy nie masz samodzielności „od zawsze”. Przed tobą bowiem ważne i trudne zadanie – musisz uświadomić swoim rodzicom, że nie jesteś już malutką dziewczynką. I że, czy oni tego chcą, czy nie, wiele musi się zmienić. Najlepszym sposobem (i w sumie jedynym rozsądnym) jest rozmowa z rodzicami. Jak ją przeprowadzić, jakich argumentów użyć? Przede wszystkim – spokojnie. Bez kłótni, trzaskania drzwiami. Masz rozmawiać z rodzicami, a nie się na nich obrazić. Twoją bronią są argumenty, a nie łzy i fochy. Wytłumacz rodzicom, że jesteś już w wieku, w którym naprawdę ludzie są samodzielni. Przytocz kilka przykładów, ale nie nieznanych osób z twojej szkoły, lecz np. swoich kuzynów czy kuzynki. Powiedz rodzicom o tym, jak negatywny wpływ ma ich zachowanie na twoje relacje ze znajomymi – być może nie są tego świadomi. Wyjaśnij, że jesteś jedyną osobą, po którą do szkoły przychodzą rodzice i w związku z tym stałaś się obiektem kpin. To może zadziałać na nich jak kubeł zimnej wody. Zaproponuj rodzicom rozsądne rozwiązania. Wyjaśnij, że zdajesz sobie sprawę z ich obaw, ale przecież niedługo i tak wyjedziesz na studia. Aby nie był to dla nich szok, musicie wzajemnie przyzwyczajać się do tego, że ciebie czasami nie ma. W ramach takiego „kompromisu” możesz umawiać się z rodzicami, że na początek – sama wychodzisz i wracasz ze szkoły. Potem – że wracasz nie tylko o 20, ale również o 22, a czasami nawet o 23 czy o północy. Małymi kroczkami ustalajcie coraz większe przedziały czasowe. Bardzo ważne jest, abyś zaproponowała rodzicom całkowity dostęp do wiedzy na temat tego, gdzie jesteś i o której wrócisz. Innymi słowy – informuj ich, odbieraj połączenia i odpisuj na smsy! Dla twoich rodziców, jeśli rzeczywiście są tak bardzo nadopiekuńczy, będzie to miało ogromne znaczenie. Po pomoc do psychologa Jeśli rodzice nie chcą zgodzić się na żadne ustępstwo i dalej planują traktować cię jak dzidzię, to najwyraźniej potrzebują pomocy. W związku z tym udaj się do psychologa szkolnego. Porozmawiaj z nim o swoim problemie i poproś o ingerencję. Psycholog szkolny porozmawia z twoimi rodzicami i wytłumaczy im, że jesteś w wieku, w którym musisz zdobyć samodzielność i jest to potrzebne dla twojego zdrowego rozwoju. Często dopiero słowa płynące od specjalisty uświadamiają rodzicom, że mimo dobrych chęci zmierzają w złym kierunku.
Zasady rozmowy z rodzicami: Rozmawiaj w pozycji siedzącej, tak abyście znaleźli się z rodzicem na tej samej wysokości, unikaj dominującej postawy, kiedy ty stoisz, a rodzic siedzi – to budzi negatywne skojarzenia. Możecie siedzieć naprzeciwko siebie oddzieleni np. ławką, ale dystans nie powinien być zbyt duży.
Zgrana paczka przyjaciół, wspólne wyjazdy i zawsze udane wakacje. Tak było przez lata. Od czasów studenckich wypady za granicę dwa razy do roku były ich tradycją. Wszystko zmieniło się, gdy jedna z par doczekała się potomstwa. - To najgorszy urlop, na jakim byliśmy - wspomina bezdzietne ze znajomymi – kiedy mają sens?Poznali się na studiach i od razu poczuli wspólną energię. Cztery pary, wspólne imprezy, urodziny i wyjazdy. Morze, góry, zagraniczne wyspy - trochę tego było. Zawsze świetnie się bawili i mimo, że po zakończeniu edukacji rozjechali się po całej Polsce, regularnie utrzymywali kontakty i przez lata kontynuowali tradycję To były najlepsze podróże. Wszyscy jesteś freakami zwiedzania i na wyjazdach pragniemy chłonąć kulturę i otoczenie. Leżenie na plażach nie jest dla nas. Zawsze wstawaliśmy rano i ruszaliśmy w miasto. Robiliśmy dziesiątki kilometrów, poznawaliśmy tubylców i próbowaliśmy regionalnych potraw – wspomina Kasia, Marek, Marta Paweł, Julia, Szymon i Krzysiek i Agnieszka mają po 30 lat, a ostatni wspólny urlop okazał się najprawdopodobniej… ostatnim. – To była katastrofa, nigdy więcej – przyznaje wakacje z perspektywy bezdzietnych parGdy na świecie pojawia się dziecko, dawni znajomi nagle gdzieś znikają. Nie chodzi tu wcale o odizolowanie czy wykluczenie. Jak tłumaczy wiele osób, "po prostu nie każdy ma ochotę słuchać przez kilka godzin o pieluchach, ząbkowaniu i pierwszym samodzielnie zjedzonym posiłku". Inne są także priorytety. Zmienia się styl życia, planowanie dnia i oczekiwania. Zatem urlop znajomych, którzy nie posiadają dzieci, z tymi, którzy już wiedzą, czym jest rodzicielstwo, wydaje się, lekko mówiąc, niezbyt dobrym pomysłem. W tym roku przekonali się o tym powyżej opisani koniec czerwca wybraliśmy się razem z ekipą nad polskie morze. Tym razem skład był nieco większy, gdyż Marta i Paweł doczekali się córeczki. Wyjazd z rocznym dzieckiem okazał się klęską. Wszyscy musieli dostosować się do rytmu dnia młodych rodziców i ich bąbelka. Co więcej, znajomi co chwilę wciskali nam młodą do opieki. Rozumiem, że chcieli odpocząć, ale my również Podróżowanie w takim składzie nie było komfortowe dla nikogo. Płaczące od rana dziecko, opóźnione wyjścia z hotelu, przerwy na karmienie i przewijanie oraz okrojone zwiedzanie. Ten urlop nie przypominał dawnych czasów. Dziecko zdominowało tegoroczne wakacje, a zamieszanie, jakie wywoływali wokół niego rodzice, nie dawało odpocząć z perspektywy rodzin z małymi dziećmiW zeszłym roku Marta i Paweł przywitali na świecie córeczkę. Gdy pojawiła się mała Nadia, odpuścili zimowy wyjazd ze znajomymi. Wówczas zajęli się niemowlakiem. Wakacyjny turnus był dla nich bardzo ważny. Cieszyli się, że trochę czasu spędzą nareszcie z przyjaciółmi i połączą rodzicielskie obowiązki z dawnym Odliczałam dni do tego urlopu. Pojechaliśmy do Sopotu na kilka samochodów. Myślałam, że dziecko nie będzie problem dla znajomych. Już trzeciego dnia wybuchła mała sprzeczka. Nadia za głośno płacze, Nadia musi zjeść, a oni mają inne plany. Wtedy zrozumiałam, że choć bardzo się lubimy, nie możemy wspólnie spędzać wakacji. Z Markiem jesteśmy obecni na zupełnie innym etapie. Dla nas zawsze na pierwszym miejscu będzie dziecko, nie wyjście do restauracji czy klubu - tłumaczy Marta. Wspólne wakacje nie są jednak niemożliwe. Wszystko zależy przede wszystkim od nastawienia obu stron i ustaleń. Warto przed urlopem szczerze porozmawiać ze znajomymi czy rodziną i uprzedzić, jak wyglądają wyjazdy z maluchem. Co więcej, ważne jest nie tylko szanowanie wolnego czasu bezdzietnych, ale również zrozumienie serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. także:Autor:Nastazja BlochŹródło zdjęcia głównego: Westend61/GettyImages
  1. ኞ эդθሬαжиֆ ճቃх
    1. Кሃ цιле υтιኽըциմ աще
    2. Иβейоμቱзե юኇотիγафα
    3. Чомибр оղαρ ቺዪοգ озሿնиξ
  2. ታхрօ αвխዌарሶ
  3. Изеሿυмеջ еρеցаψоτе
A ja koniecznie chce pomóc srzywdzonej psiej duszy. Oczywiście myślałam o domu tymczasowym, a nawet o adopcji takego psa. Ale mama wciąż się wacha mimo argumentów, że da się takiego psa odpowiednio wychować, wystarczy dużo cierpliwości i miłości. A mam już doświadczenie z takimi psami ponieważ sama czynnie i w miare swoich
Czy pozwolić dziecku przewrócić się i nabić guza? Kiedy i na jakich zasadach zgodzić się na nocowanie u koleżanki czy kolegi? Gdzie leży granica między troską a chorobliwym lękiem? Przeczytaj porady psychologa, jak mądrze zastąpić strach o dziecko zaufaniem i korzystać z tego w przyszłości. Poradnik powstał przy współpracy z Magdaleną Kilan-Banach, psycholog i psychoterapeutą psychodynamicznym z Kliniki Mentalnej w Ponadregionalnym Centrum Onkologii Dziecięcej Przylądek Nadziei we Wrocławiu. Troska rodzica o dziecko to naturalny odruch. Czym innym jest jednak przesadne, podszyte lękiem zamartwianie się. Jego skutkiem – zamiast zapewnienia bezpieczeństwa – może być nieświadome ograniczenie dziecku możliwości poznawania świata. Zamiast kreować poczucie zagrożenia, uczmy wnioskować „Zejdź, bo spadniesz”, „nie rób tego, bo zrobisz sobie krzywdę”, „nie idź tam, bo spotka cię coś złego”, „tak nie wolno” – jeśli w zestawie zwrotów używanych przez rodzica podobnych przykładów jest dużo i pojawiają się często, warto zastanowić się, czy aby nie jest się nadopiekuńczym. Słysząc tego typu komuniakty, dziecko otrzymuje silny sygnał, że z otaczającym go światem coś jest nie tak. Że jest on niebezpieczny. Wskutek kreowanego przez mamę czy tatę stanu zagrożenia naturalne zaciekawienie i chęć poznawania świata będą u młodego człowieka blokowane. To w efekcie może ograniczać jego potencjał i możliwości. Większość takich ostrzegawczych komunikatów rodzica nie bierze się znikąd. Najczęściej to efekt naszych własnych doświadczeń i umiejętności przewidywania, czym jakieś zachowanie może się skończyć. Oczywiście, chcemy jako rodzice uchronić dziecko przed nieprzyjemnymi konsekwencjami. Problem w tym, że mały człowiek przewidywać abstrakcyjnych dla niego skutków zachowania jeszcze nie potrafi, a jego doświadczenie nie jest jeszcze zbyt bogate. Jednak nie popełniając błędów, nie nauczy się ich unikać. Jeśli dziecko się przewróci, nauczy się wstawać i jak w przyszłości unikać upadku. To prosty, ale bardzo obrazowy przykład. W szerszej perspektywie: ważne, żeby umiejętnie nauczyć dziecko przeżywania rozczarowań, niepowodzeń i popełniania błędów oraz możliwości radzenia sobie z nimi: należy pozwolić popełniać błędy, wspierać w wyciąganiu wniosków, pomagać, zamiast wyręczać, wspólnie poszukiwać najlepszych rozwiązań. Ważne, aby traktować te doświadczenia jako naukę o sobie i świecie. Dzięki temu młody człowiek będzie lepiej umiał sobie radzić z przeciwnościami losu w dorosłym życiu. Będzie wiedzieć, jak się zachować w różnych sytuacjach, a w swoim plecaku będzie miał już bagaż własnych doświadczeń, które pozwolą samodzielne wyciągać wnioski i wprowadzać zmiany w schematach postępowania. Rolą rodzica nie jest przygotowanie drogi dla dziecka, a przygotowanie dziecka do drogi przez życie. Zaradność w niebezpiecznym świecie Naturalnie, nie chodzi o popadanie w skrajności. Nie pozwolimy przecież małemu dziecku przejść samemu przez ruchliwą ulicę. Na początek pokazujemy, tłumaczymy, trzymamy za rękę i dajemy przykład swoim zachowaniem. Później pozwalamy dziecku na więcej, będąc bliskim obserwatorem, gotowym do udzielenia pomocy czy wsparcia – na początek kilka kroków za nim, później już dając samodzielność. To, na co pozwalamy i czego zabraniamy, powinno być dostosowane do wieku i etapu rozwoju młodego człowieka. Z czasem – w przedszkolu, szkole, na podwórku – kontroli rodzica będzie coraz mniej. Im bardziej dziecko będzie potrafiło funkcjonować samodzielnie, tym dla niego lepiej. Ważna uwaga: elementem samodzielności i zaradności jest też umiejętność poproszenia o pomoc. Nawet super samodzielny człowiek czasem potrzebuje pomocy. Wiedza, gdzie jej szukać, brak strachu i umiejętność, by o nią prosić, to cenne kompetencje, w które warto wyposażyć dziecko. Jak jednak – z perspektywy rodzica – poradzić sobie ze świadomością, że świat jest pełen zagrożeń i niebezpieczeństw? W samej świadomości zagrożeń nie ma niczego złego. Ważna jest natomiast skala i sposób reakcji. Kluczowe jest to, czy jest się raczej rodzicem wspierającym rozwój, czy też zakazującym „ochroniarzem”. Odpowiedz sobie na pytania: Częściej mówisz dziecku „nie rób tego” niż „spróbuj, zobaczymy, jak będzie”? Wyręczasz dziecko z czynności, które mogłoby wykonywać samodzielnie? Kiedy dziecko jest poza domem, intensywniej martwisz się, że może mu się stać coś złego, niż jesteś spokojny i cieszysz się, że dobrze się bawi? Jeśli odpowiedzi częściej brzmią „tak”, istnieje ryzyko, że bagaż doświadczeń dziecka, który rodzic szykuje mu na drogę życia, może być niebezpiecznie pusty i nie znajdą się w nim narzędzia, które pozwolą radzić sobie z trudnościami. Warto wykształcić w sobie przekonanie, że dziecka nie da się prowadzić za rękę przez całe życie. Wskutek refleksji może okazać się, że strach znajduje przyczynę nie w rzeczywistości, a w rodzicu. Wielkie oczy ma tylko przez okulary opiekuna, a lęk o dziecko jest silniejszy od troskliwości przez wzgląd na nasze doświadczenia. Często już samo uświadomienie sobie, że mamy na nosie takie okulary strachu, pozwala je zdjąć i spojrzeć na sprawę nieco szerzej. Czasem trzeba przy tym poprosić o pomoc – i to żaden wstyd. Dobry psycholog, psychoterapeuta czy grupa wsparcia mogą pomóc skutecznie okiełznać własne lęki, którymi niechcący obarczamy i ograniczamy dziecko. A okiełznać je warto, bo przecież o dobro dziecka właśnie nam chodzi. Zaufanie i odpowiedzialność zamiast kontroli Pytanie brzmi: jak to dobrze wyważyć? Jak zbalansować to, na ile dziecku pozwalać i w którym momencie rodzicielską lampkę z napisem „strach” odłączyć od zasilania? Pierwszy, najprostszy krok to rozejrzenie się dookoła. Pomocna może być rozmowa ze znajomymi rodzicami, którzy mają dzieci w podobnym wieku. Dobrze mieć wsparcie ze strony osób, które znajdują się w podobnej sytuacji i przeżywają podobne trudności – łatwiej wówczas o zrozumienie i pomocne wskazówki. Spotkania, wspólne wyjazdy na weekend czy na wakacje – przy ich okazji można na własne oczy przekonać się, czy w porównaniu z rówieśnikami nasze dziecko jest bardziej samodzielne czy mniej, i w jakim zakresie. To szansa, żeby podpatrzeć, jak inni sobie radzą, na ile pozwalają swoim pociechom, jaki zakres swobody dają, gdzie pojawiają się ograniczenia. Kolejnym krokiem jest rozeznanie, jakie są potrzeby naszego dziecka w tym zakresie? Jakie ma zasoby i możliwości? Jakie wysyła sygnały, świadczące o gotowości do rozwijania swojej samodzielności i odrębności? Rozmawiać, pytać, rozglądać się i potem – w akceptowalnym dla siebie zakresie – odnieść to do własnych relacji z dzieckiem. Zgodzić się na wyjście ze znajomymi do kina albo na pizzę na drugim końcu miasta? Pozwolić na nocowanie u koleżanki albo na zostanie dłużej na urodzinach u kolegi? Prędzej czy później każdy rodzic stanie przed takim dylematem i wobec oczekiwań dziecka. Twardy opór może w końcu doprowadzić do buntu. Albo – w chwili, kiedy dziecko opuści dom – do przeskoczenia z jednej skrajności w drugą. Kiedy na przykład nastolatek postanowi nadrobić zaległości i bez umiaru robić będzie wszystko to, czego rodzice dotąd zabraniali. Dużo lepsza będzie metoda małych kroczków: Dozuj dziecku samodzielność stopniowo. W myśl zasady „najpierw bliżej, potem dalej”. Godzinę powrotu do domu przesuwaj powoli. Na przykład o 30 minut. Umówcie się na telefon, SMS: „jestem na miejscu”, „wszystko OK”, „wracam do domu”. Miej pod ręką kontakt do znajomych i rodziców znajomych dziecka. W razie potrzeby możesz z niego skorzystać, ale go nie nadużywaj. W ten sposób rodzic będzie budować z dzieckiem wzajemnie zaufanie do siebie. Ono będzie pracować nad odpowiedzialnością, która z każdym kolejnym wydarzeniem w życiu będzie coraz większa i postrzegana przez dziecko jako coś potrzebnego. Opiekun stopniowo będzie zastępować obawy zdrową troską i spokojem. A dziecko będzie miało świadomość, że rodzic je rozumie. Bierze pod uwagę jego zdanie i potrzeby, a w efekcie przekonanie, że jest ono dla niego ważne. * Strach związany ze zdrowiem i życiem dziecka to nieco inna sytuacja. Na ciężką chorobę trudno się przygotować. Często nie sposób jej przewidzieć, a możliwości kontroli nad sytuacją sprowadzone są do minimum. Niepokój i niepewność, jakie odczuwają rodzice chorych dzieci są uzasadnione. Jednak i nad tym można pracować. Terapeuci z Kliniki Mentalnej w szpitalu onkologicznym dla dzieci Przylądek Nadziei na co dzień pomagają rodzicom i dzieciom, które mierzą się z trudnym i budzącym lęk przeciwnikiem. Pierwszym zadaniem jest odciąć złe doświadczenia, z którymi taka rodzina trafia do szpitala. Nawet jeśli ktoś z bliskich chorował na nowotwór i nie udało się go wyleczyć, nie można tego odnosić do ich sytuacji. Nowotwory u dzieci rozwijają się w inny sposób niż u dorosłych, inny jest ich przebieg i intensywność leczenia. Leczenie to proces – może trwać długo, z różnymi sytuacjami po drodze trzeba się mierzyć. Siły i energię dobrze rozłożyć w czasie i spożytkować na wspieranie zdrowienia dziecka. Obaw nie da się uniknąć całkowicie i nie to jest celem pracy psychologów. Ważne jest wyrobienie sposobów radzenia sobie z lękiem – umiejętności relaksowania się, odwracania uwagi, zwiększania nadziei. Tak, żeby momentów pozytywnego myślenia i woli walki z chorobą było więcej niż chwil zwątpienia. Nie chodzi o to, aby tłumić obawy czy smutek, ale dbać też o obecność uśmiechu, zabawy i przyjemnego spędzania czasu tu i teraz. Jest to wykonalne w każdych warunkach i niezwykle potrzebne. Stan psychiczny wpływa bowiem na układ odpornościowy. Jest bardzo ważnym czynnikiem w procesie zdrowienia i warto w pełni go wykorzystać. Klinika Mentalna to projekt stałego wsparcia psychologicznego i pedagogicznego dla dzieci i ich rodziców, realizowany przez Fundację Na Ratunek Dzieciom z Chorobą Nowotworową w klinice onkologicznej Przylądek Nadziei. Możesz go wesprzeć przekazując 1% podatku: podaj w rozliczeniu PIT nasz numer KRS 00000 86210.
Możesz zdobyć zaufanie rodziców, opiekując się na przykład cudzymi psami. W sensie, wyjść z nim na spacer (zrobić przy okazji przysługę sąsiadowi). Musisz tak zrobić, żeby rodzice na prawdę zauważyli, że można Tobie dać psa pod opiekę w przekonaniu, że nie nasika do mieszkania itp (jak jest szczeniakiem to oczywiście, że
Skończyły się wakacje, a do szkół wrócili zarówno uczniowie szkół podstawowych, jak i liceów. Bez względu na wiek, jak mantra, we wrześniu wraca temat motywacji do nauki. W tym roku szczególnie trudno się zmobilizować. Poza wakacyjnym lenistwem, uczniom nie pomogła pandemia. Zapomnieli już, jak to jest wstawać i wychodzić do szkoły, odwykli od tradycyjnych sprawdzianów i zajęć w formie stacjonarnej. I choć lekcje w trybie zdalnym wymagały od nich zaangażowania i samodzielności, wszyscy uczniowie- ci młodsi, jak i starsi – muszą przypomnieć sobie, co to znaczy systematyczna praca w szkole, a ich rodzice spróbować ponownie odpowiedzieć sobie na pytanie: jak zachęcić dziecko do nauki? Jak sprawić, by w zdobywaniu wiedzy nie widziało przykrego obowiązku, a prac domowych i testów nie traktowało jak karę? Poznajcie sprawdzone metody, które pozwolą zmobilizować do nauki nawet najbardziej niezdyscyplinowanych uczniów! Czym skorupka za młodu nasiąknie… czyli jak przekonać dziecko do nauki Właściwe podejście i nastawienie do zajęć w szkole należy budować od najmłodszych lat, jeszcze przed rozpoczęciem przygody z edukacją. Już na etapie zabaw z dwulatkami, czy u dzieci w wieku przedszkolnym, warto podkreślać, jak ważne i przydatne jest zdobywanie wiedzy. To właśnie dzięki niej, łatwiej jest zrozumieć otaczający nas świat. Pozwalajmy podopiecznym zadawać pytania, udzielajmy odpowiedzi, pomóżmy im odnaleźć pasję, dzięki której sami będą motywowali się do nauki. Kluczowe jest także to, w jaki sposób prowadzimy rozmowę z dzieckiem, które już zaczęło uczęszczać do szkoły. Utwierdzajmy je w przekonaniu, że poradzi sobie z trudnościami, oferujmy pomoc, ale nie wyręczajmy. Warto chwalić już za sam wysiłek włożony w naukę, nawet jeśli finalne efekty nie są do końca satysfakcjonujące. Doceniajmy nawet drobne postępy i wiedzę, którą uczeń posiadł, a nie zdobyte na zajęciach szkolnych oceny. Zastanawiając się, jak zmobilizować dziecko do nauki, warto mieć na uwadze także inne podstawowe potrzeby, szczególnie maluchów. Ucząc się czy siadając do obrabiania pracy domowej, nikt nie powinien być głodny, zmęczony czy znudzony. Zadbajmy o odpowiednią ilość snu i ruchu, znajdźmy również czas na rozwijanie zainteresowań najmłodszych. Nauczmy ich także systematyczności i planowania – dużo łatwiej jest przyswoić mniejsze partie materiału stopniowo, niż całość w jeden wieczór. Efektywniej też jest odrabiać pracę domową o stałej porze – po powrocie ze szkoły, posiłku i krótkim odpoczynku. Wsparcie i zaangażowanie rodziców – przepis na sukces Jak zmotywować dziecko do nauki, kiedy świat oferuje tyle ciekawszych bodźców i sposobów na spędzanie każdej wolnej chwili? Sprawmy, by to nauka była dla dziecka atrakcyjna i sprawiała mu radość. Korzystajmy z nowoczesnych technologii, filmików, aplikacji edukacyjnych, quizów online. Utrwalony w ten sposób materiał pozostanie w głowie na dłużej. Pamiętajmy, że dzieci mogą być zmęczone, w szkole spędzają od 4 do 8 godzin dziennie. Nauka w domu musi być dawkowana, poprzedzona odpoczynkiem, z uwzględnieniem czasu na zainteresowania. Warto także wypracować metody, które podobają się maluchom. Jeśli lubią prace plastyczne, dobrym rozwiązaniem okażą się mapy myśli czy flash karty. Sprawmy, by uczenie się było czasem spędzonym wspólnie, na dobrej zabawie. Całą rodziną możemy stworzyć pomoce naukowe, lapbooki czy fiszki. Familijna rywalizacja w interaktywnych quizach może sprawić, że dziecko samo sięgnie po kolejne informacje, by lepiej przygotować się do kolejnej rozgrywki. Pamiętajmy o samoocenie! Uczniowie często mają obniżone poczucie własnej wartości, a niechęć do nauki wynika z obawy przed porażką. Uczmy maluchy i młodzież, że nie da się wiedzieć wszystkiego, a chwila słabości zdarza się każdemu. Bądźmy konsekwentni – nauka jednak przede wszystkim jest obowiązkiem i zawsze powinna poprzedzać przyjemności. Unikajmy z drugiej strony szantażu, dziecko ma czuć, że ucząc się inwestuje w siebie, a nie zdobywa nowy telefon czy upragnione wyjście ze znajomymi… Related
  1. Ошеգуዱозէ усатխвем хι
  2. Ачዕзиላθ иηеманεфа ւዒгл
To znaczy, czy chce układać sobie życie pod siebie, tak jak ona czuje i chce, czy wciąż starać się sprostać oczekiwaniom innych. To co może zrobić Jagoda to nie próbować przekonać rodziców do swoich racji, bo domyślam się, że będzie to niewykonalne. Tylko bardziej pogodzić się z tym, że ma inny pogląd.
Najlepsza odpowiedź Neathis odpowiedział(a) o 16:46: - "Kończą się wakacje, a ja chcę się wybawić przed rokiem szkolnym, aby potem lepiej się uczyć",- "Chcę mieć kontakt ze znajomymi, a nie tylko z rodziną",- "W domu się nudzę, muszę spędzać czas na oglądanie telewizji i na komputer, zamiast pobyć na świeżym powietrzu",- "Bardzo lubię moją przyjaciółkę, świetnie spędzam z nią czas i chcę znowu z nią zaszaleć",- "Nie powinno tak być, że tylko mój brat wyjeżdża, a ja siedzę w domu, jest to niesprawiedliwe". Odpowiedzi Niech sie rozpłacze , i powie im ze napewno jest adoptowana ! :D Adamo97 odpowiedział(a) o 16:44 ucieknie oknem(chyba ze za wysoko mieszka) jak nikt nie patrzy Niech Twoja Przyjaciółka.. powie swoim rodzicom: ,, Mamo, tato.. jeśli nie pozwolicie mi wyjść na dwór ostatnie dni wakacji spędzę na komputerze" zawsze pomaga ...Ja siedziałam prawie całe wakacje na kompie.. i błagali żebym wyszła na dwór :PPozdrowienia. raperka. odpowiedział(a) o 16:46 powiedzcie że wakacje się kończa i trzeba ten czas wykorzystywać.;) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Jak przekonać rodziców, że muszę nosić aparat na zęby? 2013-04-23 11:58:28 Jak przekonać rodziców na stały aparat (dla mnie) na zęby ? 2011-09-18 09:11:08 jak przekonać rodziców żeby mi kupiły aparat na zęby co mam krzywe 2 , mama nie chce mi kupić bo już miałam aparat i nie nosiłam i nie kupi :( 2010-02-07 22:30:33
W swoim doświadczeniu kuratora zawodowego wielokrotnie spotykałem się z sytuacją, gdy dziecko nie chciało spotykać się z uprawnionym do kontaktów rodzicem. Często reakcją małoletniego był płacz, ucieczka do innego pokoju, stwierdzanie niechęci wobec rodzica, bądź inne zachowania wskazujące na dezaprobatę dziecka dla takiego spotkania. W takich przypadkach niewątpliwie konieczna jest stanowczość zarówno uprawnionego, jak i zobowiązanego, a w szczególności wskazanie dziecku zasadności spotkania z uprawnionym. Niekiedy konieczne może się okazać pozbawienie małoletniego określonego profitu w sytuacji utrzymywania się takiej niechęci, jeśli oczywiście jest to wynikiem tylko i wyłącznie kaprysu dziecka. Niemniej jednak zazwyczaj taka postawa ma drugie dno i często wynika z nieprawidłowych postaw wobec małoletniego lub napięcia pomiędzy rodzicami. Dzieci odczuwają bowiem konflikt pomiędzy nimi, często starają się przypodobać jednemu z rodziców kosztem drugiego, wiedząc, iż taka postawa może zyskać aprobatę mamy lub taty. Wielokrotnie obserwowałem podobne zachowania u dzieci i niejednokrotnie były one, niestety, wynikiem celowych działań i zabiegów zobowiązanego, który poprzez manipulację zmierzał do utrudnienia realizacji kontaktów. Dziecku obiecywano na przykład wyjście do kina, czy też kupno wymarzonej zabawki, o ile powie (najlepiej przy kuratorze sądowym lub innej osobie obecnej przy kontaktach), że nie chce spotkać się z uprawnionym. Taka praktyka zobowiązanego bywała jednak bardzo szybko ujawniana i często kończyła się postępowaniem sądowym, w którym taki rodzic był traktowany, jako osoba utrudniająca kontakty z dzieckiem. Należy oczywiście pamiętać, że każdy przypadek musi być rozpatrywany indywidualnie, i wymaga bardzo dokładnej analizy, tak, by w żaden sposób nie ucierpiało dobro sytuacji, gdy niechęć dziecka do spotkań z rodzicem nasila się i nie jest wynikiem nieprawidłowych postaw rodzica uprawnionego do kontaktów, warto w przypadku wszczęcia postępowania np. o zmianę formy kontaktów, bądź egzekucję kontaktów, rozważyć złożenie wniosku o dopuszczenie dowodu z opinii biegłych z Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego na okoliczność istnienia bądź wykluczenia istnienia manipulacji dzieckiem. Ponadto, w sytuacji gdy ustanowiony jest nadzór kuratora nad kontaktami, warto na bieżąco współpracować z osobą sprawującą taki nadzór, informować ją o istnieniu zaobserwowanych nieprawidłowości, dziwnych zachowaniach dziecka, czy też wyrażanych przez niego opiniach, które mogą być wynikiem manipulacji drugiego z rodziców. W wykonywaniu obowiązków kuratora rodzinnego często spotykałem się z sytuacją, gdy nie mogłem nawiązać kontaktu z rodzicem, któremu przyznano kontakty z dzieckiem, a całą swoją wiedzę czerpałem od rodzica, u którego dziecko przebywa. Stała współpraca w takich okolicznościach pozwala na szybszą reakcję i może utrudnić ewentualne manipulowanie dzieckiem. Zdarzają się również sytuacje, w których dziecko nie chce się spotkać z rodzicem uprawnionym do kontaktów i nie jest to wynikiem umyślnego działania rodzica, u którego małoletni na stałe przebywa. Wówczas warto również poznać przyczynę takiej postawy. Może to bowiem wynikać z braku zapewnienia przez uprawnionego optymalnego sposobu spędzenia czasu przez dziecko podczas kontaktów np. dziecko cały dzień spędza oglądając telewizję lub też zajmuje się nim inna osoba niż uprawniony do kontaktów rodzic. Ponadto dziecko może również źle znosić postawy wychowawcze takiego rodzica np. jest zmuszane do robienia rzeczy, na które nie ma ochoty, rodzic często krzyczy na dziecko lub w drastyczniejszych sytuacjach stosuje kary cielesne. W pierwszej kolejności należy poznać przyczynę takiej niechęci i porozmawiać spokojnie z drugim rodzicem o zaobserwowanych spostrzeżeniach, ewentualnie poprosić kuratora, o ile jest ustanowiony, o pomoc w rozwiązaniu tej sytuacji, jak również skonsultować się z psychologiem. Jeżeli jednak niechęć dziecka jest jedynie kaprysem, który nie wynika z żadnych nieprawidłowości, to należy pozostać konsekwentnym i wskazać zalety takiego spotkania, nawet jeśli wskazanie zalet dziecku, jest dla osoby zobowiązanej wyjątkowo trudne. O Marcin Zaborek Marcin Zaborek- adwokat w Okręgowej Izbie Adwokackiej w Warszawie, absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, , w latach 2003-2006 społeczny kurator sądowy, od 2006 r. zawodowy kurator sądowy wykonujący orzeczenia w sprawach rodzinnych i nieletnich, w latach 2008-2009 delegowany do pełnienia obowiązków Głównego Specjalisty w Wydziale Kurateli Departamentu Wykonania Orzeczeń i Probacji w Ministerstwie Sprawiedliwości, od 2010 r. starszy kurator zawodowy wykonujący orzeczenia w sprawach rodzinnych i nieletnich. W swoim wieloletnim doświadczeniu zawodowym zajmowałem się sprawami związanymi z wykonywaniem władzy rodzicielskiej, demoralizacji nieletnich, a także prowadziłem nadzory nad realizacją kontaktów z dzieckiem, podczas których stykałem się z szeroko pojętą problematyką tego zagadnienia. Aktualnie udzie­lam porad praw­nych z zakresu prawa rodzin­nego, a także biorę udział w spra­wach sądo­wych klientów. Kon­takt: 604 092 158 e-mail:@ Ten wpis został opublikowany w kategorii Przepisy prawa. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.
\n \n\njak przekonać rodziców na wyjście ze znajomymi
Jakich użyć argumentów by przekonać mamę do kolczyka w języku. ? 2009-10-25 18:40:05; Jakich argumentów użyć, by namówić rodziców na kupno gitary elektrycznej? 2011-11-18 21:48:56; Jakich argumentów użyć by przekonać wujka? 2012-05-12 21:33:17; Mam problem. Jak przekonać rodziców, jakich użyć argumentów? 2012-12-07 17:28:58
Jak pomóc osobie uzależnionej od gier komputerowych I internetu? Uzależnienie od komputera, gier komputerowych i Internetu (siecioholizm) stanowi stosunkowo nowe zjawisko. Warto jednak wskazać, że od pewnego czasu dochodzi do wielu przypadków nowych uzależnień. Przyczyn tego zjawiska należy doszukiwać się w szybkim postępie technologicznym i oferowaniem wciąż nowych, ciekawych form spędzania wolnego czasu przed komputerem lub z telefonem. Na ten rodzaj uzależnienie składa się wiele zachowań i czynności. Uzależnienie od komputera, gier komputerowych i Internetu to nie tylko gry online i offline, ale również wielogodzinne sesje wyszukiwania informacji (infoholizm) w sieci internetowej, komunikowanie się ze znajomymi, surfowanie po serwisach, cyberseks i związane z tym oglądanie pornografii, korzystanie z chatów randkowych czy sextexting, a także hazard przed Internet i wiele innych zachowań. Trudno w dzisiejszych czasach wyobrazić sobie życie komputera i telefonu komórkowego bez dostępu do Internetu. Narzędzia te są niezbędnym elementem pracy, nauki, ale również hobby. Dzięki sieci mamy możliwość komunikowania się ze znajomymi, rodziną, ale również nawiązywania nowych relacji i znajomości. Niemniej jednak Internet w dobie XXI wieku jest nie tylko dobrodziejstwem, ale i przekleństwem. Wielogodzinne sesje przy komputerze związane są z koniecznością wykonywania pracy i przygotowywania wielu prac do szkoły. Można zatem stwierdzić, że dzisiejszy styl życia i postęp technologiczny wymusza na ludziach korzystanie z sieci internetowej. Przyczyną tego stanu rzeczy jest wciąż rosnąca liczba osób uzależnionych od Internetu. Komputer i Internet bowiem nie jest tylko narzędziem pracy, ale również rozrywki i formą spędzania wolnego czasu. Wiele osób gra w gry offline, ale znacznie więcej jest pasjonatów internetowych gier, w których mają możliwość „kontaktu” z innymi użytkownikami. Te pozorne relacje z czasem staja się ważniejsze od rzeczywistych, są powodem wycofania z dotychczasowej aktywności i zajęć. Internet i narzędzia służące korzystaniu z niego, czyli komputer, laptop czy telefon, stają się formą rozrywki, ale również ucieczki przed problemami i trudnościami. Należy zwrócić uwagę, że na uzależnienie od komputera, gier komputerowych i Internetu szczególnie narażeni są nastolatkowie – dzieci i młodzież. Psychika młodych ludzi bowiem jest bardziej podatna na uzależnienia behawioralne, dodatkowo taka forma aktywności jest dla nich atrakcyjna i ciekawa. Nie oznacza to jednak, że nałóg nie może pojawić się u dorosłych. Rozwój technologii i oferowanie coraz nowszych, alternatywnych form spędzania wolnego czasu skutkuje narastaniem problemu niemal w każdej grupie społecznej. Warto wskazać, że uzależnienie od komputera, gier komputerowych i Internetu rozwija się powoli, niemniej jednak nierzadko trudno zaobserwować i zdiagnozować pierwsze objawy, gdyż trudno ocenić, ile czasu spędzanego przy komputerze w Internecie jest normą, a ile zachowaniem patologicznym. Internet bowiem służy pracy, nauce i rozrywce. Z tego powodu, bliskie osoby zauważają problem, kiedy uzależnienie przekłada się na codzienne funkcjonowanie. Osoby uzależnione od komputera, gier komputerowych i Internetu wycofują się z relacji ze znajomymi i rodziną, zaniedbują obowiązki, tracą poczucie czasu, a na każde próby zwrócenia uwagi reagują frustracją, rozdrażnieniem, a nawet agresją. Należy wskazać, że uzależnienie od komputera, gier komputerowych i Internetu definiowane jest jako kompulsywna utrata impulsów i znalazło miejsce w Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych. Z tego względu, uzależnienie należy traktować jako chorobę, nad którą osoba uzależniona traci kontrolę. Należy zatem wskazać, że wyjście z nałogu i wyleczenie jest możliwe, niemniej jednak konieczna jest pomoc i wsparcie, bez której trudno mówić o skutecznych formach oddziaływania. Jak zatem pomóc osobie uzależnionej od komputera, gier komputerowych i Internetu? JAK POSTĘPOWAĆ Z OSOBĄ UZALEŻNIONĄ OD INTERNETU I KOMPUTERA? Uzależnienie od komputera, gier komputerowych i Internetu można określić chorobą cywilizacyjną. Mechanizm uzależnienia w tym przypadku nie różni się niczym od innych nałogów. Choroba stopniowo przejmuje kontrolę nad zachowaniami, skutkując rozwojem uzależnienia, z którego trudno wyjść. Wielogodzinne sesje przy komputerze lub telefonie, surfowanie po stronach internetowych, nawiązywanie nowych, wirtualnych znajomości, granie w gry komputerowe staje się nadrzędnym celem i wartością osób uzależnionych. Warto również wskazać, że uzależnieni odcinają się niejako od dotychczasowych znajomych, wycofują z kontaktów interpersonalnych i rodzinnych – uciekają w wirtualny świat, który nierzadko jest formą rozwiązywania problemów i azylem. Konieczne jest zatem podejmowanie prób rozmowy i nakłaniania osób uzależnionych do innych form aktywności. Niemniej jednak przez utrudniony kontakt z osobą i jej wycofanie jest to niezmiernie trudne. Warto wskazać, że uzależnienie od komputera, gier komputerowych i Internetu najczęściej pojawia się wśród młodzieży i u dzieci, których rodzice pochłonięci są obowiązkami zawodowymi. Ponadto, nawet po ilości czasu spędzanego w Internecie trudno stwierdzić, czy dziecko jest uzależnione, czy nie. Z tego powodu nierzadko rodzice bagatelizują problem. Opiekunowie zauważają nałóg w momencie, kiedy doszło już do silnego uzależnienia. Podstawowym pytaniem wówczas, jest to: jak postępować z osobą uzależnioną od Internetu i komputera? Postępowanie z dzieckiem uzależnionym od komputera, gier komputerowych i Internetu zależy od relacji z rodzicami – na ile były one rozwinięte przed pojawieniem się nałogu, czy opiekunowie nadal są autorytetami. Jeżeli rodzice nadal spełniają ważną rolę w życiu dziecka, bez znaczenia czy jest to dziecko w wieku szkolnym, nastolatek czy starsza młodzież, to zmiana pewnych zachowań jest możliwa. Wówczas konieczne jest poświęcanie większej uwagi dziecku, skierowanie jego aktywności i zainteresowania na inne formy spędzania wolnego czasu, gospodarowanie mu czasu, zapisanie na zajęcia sportowe lub inne hobbistyczne. Takie działanie może doprowadzić, że problem niejako rozwiąże się sam. Niemniej jednak, kiedy uzależnienie trwa od dłuższego czasu, od 2-3 lat, nawet opiekunowie cieszący się autorytetem mogą mieć problemy z poradzeniem sobie z uzależnieniem dziecka. Jak wówczas należy postępować? Samodzielna interwencja i próba rozwiązania problemu może nie przynieść efektu, dziecko bowiem będzie przejawiało opór przed wprowadzeniem zmian. Dziecku będzie brakowało wirtualnego świata. Należy zatem wskazać, że problem uzależnienia od komputera, gier komputerowych i Internetu można spróbować rozwiązać w ramach rodziny, zmienić postępowanie wobec dziecka poprzez ustalenie sztywnych reguł – limitu grania i korzystania z Internetu. Wiąże się to również z nałożeniem obowiązków na rodziców, którzy muszą zagospodarować czas i okazać zainteresowanie tym, czym zajmuje się ich dziecko. Jest to konieczne, ponieważ długotrwały nałóg spowodował, że dziecko niejako wyzbyło się umiejętności organizowania sobie czasu i gospodarowania nim. Dziecko uzależnione od komputera, gier komputerowych i Internetu jest zmienne, ma huśtawki nastrojów, często jest agresywne. Warto wskazać, że zachowanie i postępowanie z osobą uzależnioną powinno być delikatne, oznacza to, że rodzice powinni okazywać zrozumienie i pełną akceptację chorego dziecka, w innym wypadku może ono zatracić się w świecie wirtualnym i przejawiać niechęć do opiekunów. Nie należy reagować złością i agresją oraz odcinać nagle dziecka od Internetu, gdyż może to wywołać niechęć w stosunku do rodziców, którzy rzekomo nie rozumieją ich potrzeb. Rodzice, którzy chcą udzielić dziecku pomocy (albo bliscy osoby dorosłej uzależnionej od komputera, gier komputerowych i Internetu) i umożliwić powrót do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie powinni podjąć działania, które pozwolą na przezwyciężenie nałogu. Zazwyczaj trudno jest zauważyć moment, kiedy pojawia się uzależnienie od Internetu. Dlatego do rozpoznania nierzadko dochodzi w zaawansowanej fazie choroby. Z tego powodu rodzice lub bliskie osoby powinni zgłosić się po pomoc do specjalistycznego ośrodka leczenia uzależnień. Znajdują się tam wykwalifikowani specjaliści – psychoterapeuci i psychologowie, którzy mają duże doświadczenie w tego typu nałogach, przez co ich działania charakteryzują się dużą skutecznością. Pomoc wykwalifikowanej kadry może być nieoceniona, gdyż za uzależnieniem kryją się mechanizmy powodujące zmianę regulowania uczuć (dziecko jest skryte, wycofane), uciekania w świat wirtualny, pojawienie się problemów w sferze interpersonalnej i niezrozumienie z rówieśnikami. Ponadto, dzieci nie radzą sobie z trudnościami i emocjami, terapeuta pomoże wówczas w rozwiązaniu trudności i określeniu uczuć. Osoby uzależnione od komputera, gier komputerowych i Internetu nie najlepiej radzą sobie ze stresem, nudą, złością i gniewem, gdyż negatywne emocje rozładowywane są za pomocą komputera i uciekania od rzeczywistości. Dodatkowo, pojawia się problem nieumiejętności komunikowania potrzeb, proszenia o wsparcie. W takiej sytuacji pomoc osób zewnątrz – psychoterapeutów jest niezbędna do poradzenia sobie z nałogiem i wyjścia z uzależnienia. Należy jednak wskazać, że niektórzy rodzice chcą wymusić na dzieciach udział w psychoterapii i podjecie leczenia. Takie działanie nie ma większego sensu. Dziecko bowiem nie będzie chciało uczestniczyć w terapii i nie będzie wyrażało woli współpracy. W takiej sytuacji wszelkie działania terapeuty nie przyniosą żadnego efektu. Niemniej jednak należy dążyć do przekonania, nakłonienia na spotkanie z terapeutą, który na sesji może przekonać dziecko, że leczenie nie jest powodem do wstydu, ani źródłem upokorzenia. Warto wskazać, że o ile nakłonienie dzieci do udzielenia pomocy w wyjściu z uzależnienia od komputera, gier komputerowych i Internetu, o tyle poważne trudności mogą wystąpić w przypadku nastolatków, którzy buntują się przeciw swoim rodzicom, a niechęć do podjęcia terapii jest również wyrazem takiego buntu. W takiej sytuacji warto udać się do terapeuty uzależnień samemu. Na spotkaniu psychoterapeuta przygotowuje rodziców, na to, co może wydarzyć się dalej, zazwyczaj prosi również opiekunów o opowiedzenie o tym, jak funkcjonuje ich dziecko. W odpowiedzi rodzice otrzymują informacje, jak powinni wprowadzić pewne zasady w życie rodzinny. Należy zatem wskazać, że w przypadku silnego uzależnienia zgłoszenie się do terapeutów i psychologów jest jedyną skuteczną formą pomocy osobom uzależnionym. O autorze: Piotr Strojnowski Piotr Strojnowski jest dyplomowanym instruktorem terapii uzależnień. Ukończył Studium Terapii Uzależnień na Uniwersytecie Zielonogórskim w dziedzinie leczenia narkomanii oraz Studium Terapii Uzależnień i Studium Pomocy Psychologicznej w Instytucie Psychologii Zdrowia w Warszawie. Komfortowy ośrodek leczenia uzależnień Skuteczna walka z nałogiem to Twoja szansa na odzyskanie kontroli nad swoim życiem, powrót do dalszych aktywności zawodowych i odbudowanie relacji z najbliższymi. Ośrodek terapii uzależnień zapewni Ci wsparcie w podjętych działaniach. Nasza wiedza oraz doświadczenie pomogą odzyskać zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Oprócz zastosowania detoksu, Pacjentów czeka także psychoterapia indywidualna oraz grupowa. Terapia oparta na abstynencji oraz podejściu poznawczo-behawioralnym, wspomagana odpowiednio dobraną farmakologią przynosi najlepsze efekty i przygotowuje Pacjenta na przyszłość. Call Now Button
Ta5YE.